"Pod powierzchnią": Magdalenie Boczarskiej stuknęła czterdziestka!
W środę 12 grudnia Magdalena Boczarska, czyli Marta Gajewska z serialu "Pod powierzchnią", świętuje 40. urodziny. - Choć kończę czterdziestkę i lubię ten fakt, czuję się trochę... bezwiekowo - twierdzi aktorka.
Ostatni rok był dla Magdaleny Boczarskiej bardzo szczęśliwy. Niespełna tydzień po swoich 39. urodzinach została mamą (17 grudnia 2017 roku powitała na świecie swe pierwsze dziecko - syna Henryka), wkrótce potem dostała Orła za kreację w filmie "Sztuka kochania" oraz propozycję zagrania głównej roli w nowym serialu TVN "Pod powierzchnią".
- To był ciężki, ale piękny rok - mówi aktorka, a pytana o swój wiek twierdzi, że już dawno zaakceptowała fakt, że czasu nie da się zatrzymać.
- Wiem, że najlepsze, co mogę teraz zrobić, to dbać o siebie i rozpieszczać się, kiedy się da. Bo, jakby nie było, muszę sama sobie starczyć na długo - żartuje.
Magdalena Boczarska zadebiutowała 18 lat temu malutką rólką studentki w serialu "Klinika pod Wyrwigroszem", ale na pierwszą rolę filmową musiała po ukończeniu krakowskiej szkoły teatralnej poczekać aż 5 lat. Ciekawostką jest, że film, w którym po raz pierwszy podziwialiśmy jej talent i urodę na wielkim ekranie, nosił tytuł... "Pod powierzchnią" - taki sam, jak serial TVN, w którym oglądaliśmy ją ostatnio.
Aktorka nie kryje, że lubi grać w serialach, ale niektóre propozycje odrzuca, bo uważa je po prostu za nieciekawe.
- Marzy mi się, że zaczną u nas powstawać seriale dla dorosłych, takie jak skandynawskie, angielskie, nie mówiąc już o amerykańskich - powiedziała jakiś czas temu, zanim jeszcze dostała ofertę wcielenia się w Martę Gajewską w "Pod powierzchnią".
- Dla mnie ten serial jest piękną opowieścią o kobiecej emancypacji. Bardzo się cieszę, że rola, którą w nim gram, tak dobrze wpisuje się w mój konsekwentny dorobek w tym temacie - stwierdziła na konferencji prasowej przed premierą serialu TVN.
Magdalena Boczarska cieszy się opinią jednej z najbardziej utalentowanych polskich aktorek swojego pokolenia. Ma na swoim koncie mnóstwo wspaniałych ról i m.in. główną nagrodę aktorską na Festiwalu Filmowym w Gdyni (za kreację w "Różyczce") oraz Orła i Różę Gali (za "Sztukę kochania"). Od kiedy jednak jest mamą, mówi, że żadna rola i żadna nagroda nie są dla niej ważniejsze od szczęścia synka.
- Macierzyństwo to kosmiczne doświadczenie. Mimo że nie zawsze jest łatwo, że śpię po dwie, trzy godziny na dobę, a czasem ze zmęczenia nie wiem, jak się nazywam, to mam teraz poczucie sensu życia i rozpiera mnie energia - wyznała w rozmowie z "Twoim Stylem".