Pozwała do sądu własną matkę
Amerykańska aktorka, Leighton Meester, pozwała do sądu własną matkę. Gwiazda oskarża ją o wydawanie pieniędzy, które wysyła dla młodszego rodzeństwa, na... operacje plastyczne, przedłużanie włosów i zastrzyki z botoksu.
W skierowanych do sądu dokumentach aktorka tłumaczy, że co miesiąc wysyła Constance Meester 7,5 tys. dolarów na utrzymanie dwojga jej rodzeństwa.
Młodszy brat gwiazdy, Lex, cierpi na szereg problemów zdrowotnych i większość tej sumy ma być przeznaczana dla niego.
25-letnia Meester zarzuca ponadto matce, że "odmawia podjęcia jakiejkolwiek pracy". Zamiast zapewniania podstawowych potrzeb swoim dzieciom, ona woli wydawać zarobione przez córkę pieniądze na zabiegi kosmetyczne oraz operacje plastyczne.
Tymczasem Constance Meester nie pozostaje dłużna córce. Kobieta, która urodziła Leighton podczas odsiadki w więzieniu w Teksasie za przemyt narkotyków, twierdzi, że córka płaci jej... za mało.
Matka aktorki utrzymuje, że zawarła z nią wcześniej ustną umowę, według której miała co miesiąc otrzymywać od niej nie 7,5 tys., ale 10 tysięcy dolarów. Kobieta zapowiada, że sama pozwie córkę do sądu na trzy miliony dolarów, jeśli ta nie zacznie jej płacić pełnej sumy. Sama aktorka zaprzecza.
Co ciekawe, jeszcze niedawno Leighton Meester w jednym z wywiadów wyznała, że mama jest dla nią największą inspiracją.
"Moja mama Connie bardzo mnie inspiruje. To niesamowita kobieta. Kiedy jako dziecko chciałam być aktorką, bardzo mnie wspierała. Ona jest jedyna w swoim rodzaju, niezwykle ekscentryczna i indywidualna" - oznajmiła gwiazda, która w "Plotkarze" wciela się w rolę Blair Waldorf.
