Wzorowa córka, matka i żona
W serialu Sylwia Wysocka stara się być wyrozumiałą teściową. Prywatnie nie ma jeszcze takich problemów. - Mój syn jest dopiero nastolatkiem - mówi z uśmiechem.
Doktor Barbara to ciepła i mądra kobieta. Docierają do Pani słowa sympatii dla tej postaci?
- Wielokrotnie miałam okazję rozmawiać z widzami, którzy pozytywnie odbierają tę postać. Zwłaszcza ludzie starsi często powtarzają, że Barbara jest przykładną córką, żoną, matką, no i lekarzem.
Swego czasu Barbara wyjechała do Londynu. To była Pani decyzja, czy wymóg scenariusza?
- I jedno, i drugie. Zagrałam wtedy w "Klanie" inną postać, dla odmiany negatywną. Ale potem, z przyjemnością, wróciłam do "Plebanii".
W "Klanie" też była Pani lekarką.
- Tak się złożyło. Zauważyłam zresztą, że reżyserzy najchętniej widzą mnie w rolach tzw. inteligentek. Kiedyś zaproszono mnie na casting do filmu, gdzie poszukiwali aktorek do ról wiejskich kobiet. Przyznaję, że nie wyglądałam zbyt wiarygodnie w zapasce i chustce na głowie. - Jesteś za bardzo "miastowa" - powiedziano mi na odchodne. Myślę, że rola "wiejskiej baby" byłaby dla mnie dużym wyzwaniem.
Barbara to też wzorowa żona.
- Myślę, że oboje z Piotrem (Wojciech Dąbrowski) już swoje przeszli. Teraz sen z powiek spędza im konflikt w małżeństwie syna, Mateusza (Michał Sieczkowski).
Ale Barbara zachowuje zimną krew.
- To chyba najlepsze wyjście. Nie wtrącać się, a jedynie, w miarę możliwości, pomagać. Barbara zawsze miała bardzo dobre relacje z synem i mam nadzieję, że tak zostanie. W sprawach małżeńskich może im tylko służyć radą.
Wyobraża Pani sobie siebie w roli teściowej?
- Nie bardzo. Mój syn jest dopiero nastolatkiem, więc chyba jeszcze nie muszę (śmiech)...
Rozmawiała Jolanta Majewska