Czy uda się jej odzyskać sympatię widzów?

Agnieszka Włodarczyk świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że jest postrzegana jako kobieta, która rozbiła rodzinę Mikołaja Krawczyka.

- Na nic sprostowania, że kiedy się w sobie zakochaliśmy, byliśmy wolnymi ludźmi. Nikt nie chce tego słuchać, bo i tak wszyscy wiedzą swoje - żaliła się w wywiadzie.

Kiedy okazało się, że Mikołaj Krawczyk, tuż po tym, jak został ojcem uroczych bliźniaków, odszedł od swej partnerki - Anety Zając, czyli Marysi Radosz z "Pierwszej miłości", i jakiś czas później związał się z Agnieszką, niemal wszyscy uznali, że to właśnie ona jest winna rozpadowi związku Mikołaja i Anety.

Agnieszka wciąż nie może się pogodzić z tym, że niemal w jednej chwili straciła wielką sympatię widzów, którą cieszyła się od czasu, gdy jako 17-latka zagrała w "Sarze" Macieja Ślesickiego.

- Zależy mi na opinii, ale nie jestem w stanie powiedzieć całej Polsce: "Lubcie mnie"... - powiedziała kiedyś, pytana, jak chciałaby być odbierana przez ludzi.

Od pewnego czasu Agnieszka stara się ocieplić swój wizerunek i odzyskać miłość fanów - na premierę spektaklu z udziałem Mikołaja zabrała do Teatru Kamienica mamę, która nie kryje, że kibicuje związkowi córki i bardzo ciepło wypowiada się o Agnieszce i Mikołaju, wzięła udział w charytatywnym pokazie kolekcji Endo, podczas którego pokazała się na wybiegu u boku dzieciaków walczących z nowotworami, uczestniczyła w otwarciu odrestaurowanej części Oddziału Pediatrii Szpitala Dziecięcego przy ulicy Niekłańskiej w Warszawie, wspierała Fundację Spełnionych Marzeń podczas "Dnia Dziecka z Harleyami"...

Czy uda się jej sprawić, że ludzie znów dostrzegą w niej przede wszystkim sympatyczną dziewczynę oraz zdolną aktorkę i wokalistkę? Czy Agnieszka, która przygotowuje się właśnie do nagrania kolejnej płyty, wróci jeszcze kiedyś do łask widzów i słuchaczy i ponownie dołączy do grona najbardziej lubianych polskich gwiazd?

Ona sama bardzo tego chce i robi wszystko, by tak się stało...