Pierwsza miłość
Ocena
serialu
8
Bardzo dobry
Ocen: 14637
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Z pozoru miły, kulturalny gość...

Bartosz Żukowski po latach przerwy wrócił do seriali. - Musiałem odpocząć. Zdobywałem też nowe doświadczenia - mówi. Teraz oglądamy go jako gangstera.

Długo Pana nie było na planie we Wrocławiu. Co się działo przez te wszystkie lata?

- Różne rzeczy. Grałem w teatrze, filmie, studiowałem, podróżowałem. Wybierałem tylko te projekty, które mnie interesowały. W ciągu tych sześciu lat odpocząłem, zdobyłem kolejne doświadczenia. Jestem zupełnie innym człowiekiem, spokojnym, opanowanym i gotowym na nowe propozycje zawodowe.

Już coś wiadomo?

- Mam kilka propozycji. Jedna z nich to film "Obława" Marcina Krzyształowicza - scenarzysty i reżysera w jednej osobie. Doskonały scenariusz. Fantastyczna obsada: Więckiewicz, Bohosiewicz, Baka i inni. Akcja rozgrywa się podczas II wojny światowej. Partyzantka, las, egzekucje. Mocne, męskie kino. Zdjęcia ruszają jesienią.

Reklama

Póki co, oglądamy Pana w serialu "Pierwsza miłość", w roli biznesmena. Olaf Łęcki to z pozoru miły, kulturalny gość. Tymczasem niezłe z niego ziółko...

- Na początku wydaje się być osobą godną zaufania. Obyty w świecie, zna języki - jest jubilerem. Niestety, okazuje się, że to przestępca, który dla kasy jest gotowy zrobić wszystko.

Gangstera już Pan gra, czas na prawnika. Niedawno złożył Pan publicznie deklarację, że chętnie wcieliłby się w taką postać. Dlaczego?

- Człowiek, który wykonuje taki zawód, spotyka przecież na swojej drodze ludzi z różnymi problemami. Bywa, że staje po dwóch stronach barykady. Wszystko, co robi, musi być wykonane rzetelnie i obiektywnie.

Chyba nie będzie z tym problemu. Jako student wydziału prawa jest Pan obyty we wszelkiego rodzaju kruczkach. Co Pana skłoniło do studiowania tego kierunku?

- Ciekawość. Wszystko, co nas otacza, to przedmioty i podmioty prawa. Chciałem się dowiedzieć, na czym to polega. Teraz próbuję się skupić nad tym, co mnie interesuje - prawa człowieka, ochrona zwierząt, środowiska. Często rozmawiam na te tematy ze swoją żoną, która ma dużą wiedzę, z wykształcenia jest prawnikiem.

Żona pracuje w dyplomacji. Od czterech lat mieszkacie w Kolonii. Jak Wam się tam żyje?

- Dobrze. Nasz dom położony jest w ładnej okolicy. Kilka kroków i jesteśmy nad Renem. Chodzimy tam z naszą dwuletnią córeczką na spacery.

Zrobił się Pan bardzo rodzinny.

- Zawsze taki byłem. Wyniosłem to z domu. Lubię posiedzieć z rodziną, coś ugotować. Sprawia mi to dużą przyjemność. Potrawy, które przyrządzam, zwykle są delikatne, z myślą o córce. Czasami odstępuję od reguły i robię dania pikantne ze względu na znajomych, którzy wpadają do nas od czasu do czasu.

Rozmawiała Maria Ostrowska

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Bartosz Żukowski | Pierwsza miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy