Pierwsza miłość
Ocena
serialu
8
Bardzo dobry
Ocen: 14637
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Wciąż szuka tej jedynej

Bartek Miedzianowski, którego Rafał Kwietniewski gra w "Pierwszej miłości", nie ma szczęścia do kobiet. Aktor przeciwnie, ma wspaniałą żonę i córeczkę.

Pochodzi ze znanej śląskiej rodziny aktorskiej. Dlatego jego początkowe zainteresowanie matematyką przegrało z miłością do kina, którą odziedziczył w genach.

Bartek, w którego się wciela w "Pierwszej miłości", mimo że przystojny, wykształcony i kulturalny, nie ma szczęścia w miłości.

"Mój bohater z natury jest trochę nieśmiały, co być może ma wpływ na jego relacje z kobietami" - tłumaczy artysta.

Jego bohater w ostatnim czasie dostał kosza od Ani Bilskiej (Agnieszka Włodarczyk - przyp. red.). Kwietniewski nie sądzi jednak, żeby to przeżycie ostatecznie zniechęciło go do dalszych poszukiwań partnerki.

Reklama

"Owszem, Bartek jest trochę zawiedziony, ale każde doświadczenie czegoś go uczy. Jeśli chodzi o ten konkretny przykład, sam jest sobie winny. Trudno zaufać osobie, która udaje kogoś, kim nie jest. Związek powinien opierać się na prawdzie i zaufaniu. Nie potrafiłbym żyć w zakłamaniu, kłamstwo ma krótkie nogi. A jeśli chodzi o relacje Bartka z kobietami, to mam nadzieję, że pewnego dnia pojawi się w jego życiu ta właściwa" - twierdzi aktor.

Bardzo możliwe, że jest nią blondynkę o imieniu Lucyna.

"Kobieta jest przedstawicielką firmy farmaceutycznej i dość często odwiedza szpital, w którym pracuje mój bohater. Widać, że między nimi jest chemia, ale ich związek z różnych powodów nie może być skonsumowany. Co stoi na przeszkodzie, wyjaśni się już niebawem" - zachęca do oglądania serialu artysta.

Zanim wybrał aktorstwo, gwiazdor myślał o studiowaniu na wydziale bankowości. Jednak nie żałuje, ze zdecydował się na taką drogę życiową.

"W liceum lubiłem przedmioty ścisłe i myślałem o pracy w banku, ale bardziej w kontekście giełdy, papierów wartościowych. Zanim jednak złożyłem dokumenty na studia, poszedłem na kurs przygotowawczy, gdzie matematyka wyglądała zupełnie inaczej niż ta w szkole. Raz na zawsze wybito mi ją z głowy!" - kończy Kwietniewski.

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy