"Pierwsza miłość": Zapracowany Mateusz Banasiuk
Jego serialowy bohater - Radek z "Pierwszej miłości" - ma teraz kłopoty. Mateusz Banasiuk - przeciwnie. Aktor zdradził, że mijający rok był dla niego bardzo udany. Opowiedział też o nowych zawodowych planach.
Rok temu na moje pytanie, jakie masz postanowienia na 2014 rok, odpowiedziałeś: "Dużo pracować!". Czy marzenie się spełniło?
- Nie przypuszczałem nawet, że będzie dla mnie aż tak bardzo pracowity! Spektakle, seriale, festiwale filmowe i przede wszystkim udział w show "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami". Wydawało mi się, że opowieści uczestników poprzednich edycji na temat wielogodzinnych, codziennych treningów są nieco przesadzone. Nic bardziej mylnego! Trenowałem bardzo intensywnie. To były trzy miesiące wyjęte z życia.
A jak oceniasz mijający rok? Nie tylko pod względem zawodowym, ale i prywatnym?
- Miałem dużo szczęścia w jednym i drugim. Zacytuję fragment ze spektaklu "Zaklęte rewiry" Teatru WARSawy: "Grunt to nie przejmować się, dobrze się odżywiać, na zakrętach uważać, ciasnych butów nie nosić...". Staram się pozytywnie podchodzić do życia, więc odpowiem: było i jest bardzo dobrze! A największe zawodowe wydarzenie? Z pewnością nagroda za rolę w "Płynących wieżowcach" na krakowskim festiwalu Off Plus Camera.
Czy w tym zawodowym zabieganiu znalazłeś czas na krótki choćby urlop?
- W mijającym roku miałem niewiele wolnych dni. Udało mi się na chwilę wyskoczyć do Berlina i na krótko, w maju, nad polskie morze. Niezłe wrażenie zrobiła na mnie też Moskwa, do której zostałem zaproszony w związku z festiwalem polskich filmów fabularnych, gdzie pokazywane były nasze "Płynące wieżowce". Ale moja praca często sprawia mi tyle samo radości, co wakacje, więc naprawdę nie jest tak źle (śmiech).
Przy okazji nawiązałeś nowe zawodowe znajomości?
- Aby szczerze odpowiedzieć na to pytanie, musiałbym zajrzeć do zdjęć, które mam w swoim telefonie (śmiech). Znalazłbym w nim mnóstwo osób i miejsc,o których mógłbym sporo ciekawego opowiedzieć. Teraz, na szybko, trudno mi jednak kogoś wyróżnić, ale ta lista z pewnością byłaby długa! Wiele fajnych osób poznałem także przy okazji "Tańca z gwiazdami".
Do pracy wracasz zaraz po Nowym Roku, czy robisz sobie małą przerwę?
- Jestem cały czas w trakcie prób do nowego spektaklu w reżyserii Adama Sajnuka we wspomnianym już Teatrze WARSawy - to teraz dla mnie absolutny priorytet! W kwietniu zaczynam pracę nad spektaklem w moim macierzystym Teatrze Ateneum. Ciekaw też jestem dalszych losów Radka w "Pierwszej miłości". Nie dostałem jeszcze scenariuszy na kolejny sezon, lecz jestem pewny, że w jego życiu będzie jak zwykle ciekawie. W planach mam również nowy projekt muzyczny, o którym nie chcę na razie mówić, ale czuję się bardzo podekscytowany. Zdradzę tylko, że będę grał na perkusji, a śpiewał będzie bardzo fajny, barwny osobnik.
Zdradzisz na koniec, gdzie spędzisz tegorocznego sylwestra?
- Powiem tylko tyle, że wybieram się tam, gdzie obecnie trwa lato (śmiech). Nie lubię ciśnienia związanego z tym dniem. Z przymusem imprezy do rana. Nie brakuje mi rozrywek na co dzień, więc ta ostatnia noc w roku nie jest dla mnie szczególnie wyjątkowa. O wiele ważniejsza jest premiera spektaklu czy filmu albo urodziny mojej dziewczyny.
Rozmawiał Artur Krasicki