Pierwsza miłość
Ocena
serialu
8
Bardzo dobry
Ocen: 14607
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Pierwsza miłość": To więcej niż przyjaźń?!

Kinga, którą Aleksandra Zienkiewicz gra w serialu, związana jest z Adamem. Chłopak obiecuje, że się zmieni, ale słowa nie dotrzymuje. A Artur, który jest obok, ciągle na nią czeka...


Czy w sercu Kingi jest miejsce dla Artura?

- To, co moja bohaterka czuje do Artura, jest czymś głęboko skrywanym. Czy to jest miłość? Trudno powiedzieć. Niby jest jej obojętne z kim się on spotyka, natomiast gdy pojawia się na horyzoncie kobieta, która mogłaby być dla niej jakimś zagrożeniem, czuje się niepewnie.

- Jakiś czas temu zaprzyjaźniła się z jedną z dziewczyn Artura, Bereniką. Wszystko było w porządku do momentu, gdy oboje stanęli na ślubnym kobiercu. Wtedy drgnęło coś w sercu Kingi, bo pomyślała, że to ona mogła stać w tym miejscu. Może rzeczywiście to coś więcej, niż tylko przyjaźń.

Reklama

Serial "Pierwsza miłość" ma wielu fanów. Spotyka ich Pani?

- Spotkałam chłopaka, który zajmuje się muzyką heavy metalową. Anarchia, długie włosy, krzyże, łańcuchy. Swoim wyglądem budził respekt. Przywitał mnie serdecznie, chwilę pogadaliśmy. Natomiast, większym szokiem było dla mnie to, jak dużą wagę podczas oglądania serialu, przywiązują fani do detali. Jakiś czas temu odpoczywałam nad morzem.

- Krótkie włosy, które ścięłam na potrzeby serialu, zero makijażu. Ludzie i tak rozpoznawali we mnie Kingę. Najdziwniejsze było to, że pewien mężczyzna poznał mnie po biżuterii, a konkretnie po pierścionku.

Zaczynała Pani grać jako młode dziewczę, teraz jest Pani mamą i nadal tak samo wygląda.

- Dziękuję. Dużą wagę przywiązuję do zdrowego trybu życia. Odpowiednio się odżywiam. Zakochałam się w sporcie! Ćwiczę regularnie, wtedy widać efekty. Nawet wejście kilka razy w ciągu dnia na 4. piętro, co w moim przypadku ze względu na malucha często się zdarza, jest już wysiłkiem. Do sportu garnie się też moje maleństwo. Skaczemy razem, robimy przysiady, brzuszki. Do tego spacer z psem, zakupy.

Pani i serialowy Artur, Łukasz Płoszajski, jesteście rodzicami. Rozmawiacie o swoich dzieciach?

- Często. Łukasz ma trochę starsze dziecko od mojego. Wymieniamy się doświadczeniami, chwalimy ich sukcesami, żartujemy z ich zabawnych powiedzonek... 


Rozm. MARIA OSTROWSKA  

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy