"Pierwsza miłość": Szok! Daniel Olbrychski i Andrzej Strzelecki są w stanie wojny! Dlaczego?
Daniel Olbrychski, którego aktualnie mamy okazję oglądać jako Olgierda Gwiazdę w „Pierwszej miłości”, nie kryje, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych, o ile inni nie rzucają mu kłód pod nogi, gdy zmierza do upragnionego celu... Aktor do dziś nie wybaczył jednemu ze swych kolegów po fachu tego, że „zablokował” mu realizację wielkiego marzenia. O co ma żal do Andrzeja Strzeleckiego, czyli doktora Koziełło-Kozłowskiego z „Klanu”?
Daniel Olbrychski i Andrzej Strzelecki znają się od dawna, ale od kilku lat nie mają ze sobą kontaktu. Jak informuje "Na Żywo", niezapomniany filmowy Kmicic z "Potopu" ma ogromny żal do kolegi, bo uważa, że został przez niego oszukany!
Nie jest tajemnicą, że to właśnie Andrzej Strzelecki namówił Daniela Olbrychskiego, by po niemal czterdziestu latach przerwy wrócił na studia i obronił pracę magisterską. Aktor podjął wyzwanie...
Odtwórca roli doktora Tadeusza Koziełło-Kozłowskiego w "Klanie" był wtedy rektorem warszawskiej Akademii Teatralnej i obiecał starszemu koledze, że gdy ten będzie już legitymował się tytułem magistra, złoży mu ofertę zostania wykładowcą.
Daniel Olbrychski miał już na swoim koncie współpracę z uczelnią, a studenci uwielbiali zajęcia, które prowadził. Bardzo mu zależało na profesurze w szkole teatralnej.
- Andrzej Strzelecki, ówczesny rektor, powiedział mi, że mogę być profesorem, ale muszę mieć dyplom magistra. Więc ostro zabrałem się do pracy - wyznał w wywiadzie.
Daniel Olbrychski nie miał najmniejszych problemów z zaliczeniem czterech lat studiów, zdaniem siedmiu egzaminów teoretycznych i napisaniem pracy magisterskiej.
Pod koniec września 2010 roku odebrał upragniony dyplom z rąk... Andrzeja Strzeleckiego! Miał 65 lat, gdy - zamiast zostać emerytem, jak większość jego rówieśników - został magistrem.
Niestety, rektor nie wywiązał się z danej mu obietnicy.
- Zdobyłem tytuł magistra, ale kontakt z rektorem Strzeleckim się urwał - wspomina Daniel Olbrychski.
- Zostałem jak durny z tym magistrem - żalił się na łamach tabloidów.
Daniel Olbrychski do dziś nie wie, dlaczego Andrzej Strzelecki najpierw wysłał go na studia, obiecując profesurę na Akademii Teatralnej po ich ukończeniu, a potem wyrzucił jego nazwisko z listy kandydatów na wykładowców. Ma o to do kolegi po fachu wielki żal.
***Zobacz także***