"Pierwsza miłość": Lubi zmiany
Michał Malinowski obiecuje, że u Norberta z "Na Wspólnej" sporo będzie się działo. A od niedawna aktor gra także rolę Pawła w "Pierwszej miłości".
Niedawno powierzono Ci nową rolę - grasz postać Pawła w "Pierwszej miłości". Jaki jest Twój bohater?
- Sytuacja dynamiczna (śmiech). Moja postać ciągle się "pisze", więc powoli ją poznaję.
Ale rozumiem, że Paweł na dłużej zagości w serialu?
- Mam taką nadzieję, bo doskonale realizuję się aktorsko, grając tę postać. Mój bohater jest pozytywnym człowiekiem. Ale nie jest to osoba, która na wszystko się godzi. Wręcz przeciwnie - z wielką determinacją walczy o swoje. Potrafi się nawet posunąć do drastycznych rozwiązań. Przypłaca to wyrzutami sumienia, ale gdy jest przekonany, iż służy dobru, nie cofa się przed niczym.
Spotkanie z Melką to chyba ważny moment w życiu Pawła? Dziewczyna robi wrażenie...
- O tak, Paweł od razu poczuł, że ma do czynienia z kimś, kto potrafi pokazać pazur. W końcu ich znajomość zaczęła się od awantury, a potem, zgodnie z zasadą Hitchcocka, było już tylko ciekawiej.
Ty zakochasz się w Melce, a ona w Tobie też?
- Mam nadzieję, że tak. W końcu nieszczęśliwa miłość nie jest zbyt miła. Ileż można cierpieć?
A co czeka Norberta z "Na Wspólnej"?
- No cóż, będzie się działo.
Patrycja da mu się we znaki?
- Facet ma wewnętrzną potrzebę bycia mężczyzną. A w tym związku zostanie to zakłócone. Dojdzie więc do konfliktu. Cieszę się, że mój bohater tak angażuje się we wszystko, co robi. To daje mi większe możliwości do budowania postaci. Bo z jednej strony Norbert wydaje się być wyluzowanym facetem, ale gdy zaczyna mu na czymś zależeć, zmienia się niemal o sto osiemdziesiąt stopni. To mi się bardzo w nim podoba.