"Pierwsza miłość": Kim jest tajemniczy Piotr?
Znaliśmy go jako Igora, który zginął tragicznie. Teraz Rafał Mohr wraca na plan serialu jako Piotr, łudząco podobny do poprzedniego bohatera. - Nie mogę zdradzić, co się za tym kryje, ale telewidzowie powinni być zadowoleni, bo szykuje się intrygujący wątek - zapewnia aktor.
Nowy bohater, którego pan gra w "Pierwszej miłości", nazywa się Piotr Wach. Jest nauczycielem angielskiego i bardzo podobny jest do Igora. Co to za mistyfikacja?
- Nie mogę zdradzić, co się za tym kryje. Ale Piotr będzie w jakimś stopniu powiązany z osobą Igora. Zanim sprawa się wyjaśni, minie trochę czasu. Siostra Sabiny, Agata wynajmie detektywa, który spróbuje ustalić, kim jest mój bohater. Szykuje się naprawdę ciekawy wątek. Cieszę się, że mogłem wrócić na plan "Pierwszej miłości". Mam tu bowiem do czynienia zarówno z profesjonalną ekipą, jak i miłą atmosferą. A wtedy pracuje się dwa razy lepiej.
Jaki jest Piotrek?
- Bardzo sympatyczny. Zupełnie inny niż Igor Kaczmarczyk. Tamten był zadufany w sobie, porywczy, momentami nawet agresywny. Bez skrupułów wykorzystywał innych. Piotr jest jego absolutnym przeciwieństwem. Spokojny, stonowany, powiedziałbym nawet, że nieco introwertyczny. Pozytywnie nastawiony do świata i ludzi.
Podobno do tej roli szlifuje pan angielski. Ale przecież pan już grał w tym języku?
- Tak, choćby w filmie Petera Greenawaya "Straż nocna", a także w "Summer Love" Piotra Uklańskiego. W grudniu z kolei kręciliśmy zdjęcia do nowej serii "Prawa Agaty". Miałem sceny z brytyjską aktorką, Tracy Green. Świetnie się dogadywaliśmy. Znajomość języka angielskiego pomaga mi w tym zawodzie.
Gra pan też w teatrze. Gdzie można pana zobaczyć?
- Od jakiegoś czasu związany jestem z teatrami: Polonia i Och-Teatr. Zapraszam na "Zbrodnię z premedytacją" - adaptację słynnego opowiadania Witolda Gombrowicza. Gramy też cały czas "Darkroom" w reżyserii Przemka Wojcieszka. Ciekawy spektakl. Natomiast totalny relaks zapewni Państwu farsa "Weekend z R." w reżyserii Krystyny Jandy, która też występuje w tym przedstawieniu, zresztą w towarzystwie wielu innych świetnych aktorów. Dużo zabawy i śmiechu. Zapraszam, w teatrze można przecież miło i pożytecznie spędzić zimowy wieczór.
Po pracy przydaje się odrobinę lenistwa. Jak pan wypoczywa?
- Chciałbym poleniuchować, ale na razie, niestety, nie mogę sobie na to pozwolić, ponieważ kończę remont domu. Trzeba wszystkiego dopilnować. Liczę na to, że wiosną będę mógł już do niego się wprowadzić.
Rozumiem, że swój mały wkład budowlany też pan w tym ma?
- Jakżeby inaczej. W górnych pomieszczeniach są podłogi z desek. Uznałem więc, że mogę je sam pomalować. Najpierw trzeba je było zabezpieczyć, wybrać odpowiedni podkład, lakier... Sporo się na ten temat dowiedziałem. Wyglądało to mniej więcej tak: Rano malowałem, potem jechałem na plan i pracowałem, następnie zjadałem coś w biegu i dla odprężenia wracałem na budowę. Wyszło bardzo dobrze. Zajęło mi to w sumie prawie cztery tygodnie, ale jaka satysfakcja....
Rozmawiała Maria Ostrowska