"Pierwsza miłość": Aneta Zając nie chce być ikoną mody i stylu
Aneta Zając, czyli Marysia Radosz z "Pierwszej miłości", nigdy nie była niewolnicą mody. Aktorka uważa, że podstawą dobrej garderoby są ponadczasowe, klasyczne ubrania świetnej jakości. W jej szafie najwięcej miejsca zajmują długie kardigany i obcisłe sweterki...
Zdjęcia Anety Zając rzadko pojawiają się rubryczkach modowych popularnych pism. Serialowa Marysia Radosz z "Pierwszej miłości", choć stara się być na bieżąco z tym, co w modzie piszczy, jest osobą, dla której ważniejsza od bycia trendy jest... wygoda.
- Z najnowszych tendencji i propozycji projektantów wybieram tylko to, w czym będę się dobrze czuła - twierdzi.
Aneta od lat wierna jest dżinsom i dzianinowym kardiganom (kardigan to rodzaj swetra bez kołnierza zapinany z przodu na guziki lub zamek), które w jej garderobie zajmują najwięcej miejsca. Na odrobinę szaleństwa pozwala sobie tylko, gdy wybiera się na jakąś imprezę, premierę lub galę. Jest też wielką miłośniczką butów na wysokim obcasie. Przyznaje, że ma sporą kolekcję szpilek, za którymi - jak większość kobiet - przepada.
- Na co dzień noszę dużo bawełny, lubię proste kroje i stonowane kolory - powiedziała w wywiadzie, pytana o cechy outfitu, jaki najbardziej jej odpowiada.
Luz, prostota i niepowtarzalność - na to właśnie Aneta Zając zwraca uwagę przeglądając propozycje zagranicznych i polskich kreatorów mody oraz ofertę sklepów... internetowych oferujących ubrania, w których czasami się zaopatruje.
- Staram się co sezon robić porządki w mojej szafie. Pozbywam się rzeczy, w których nie chodzę i robię miejsce na nowe - mówi aktorka.
Aneta nigdy nie miała ambicji, żeby być ikoną mody i stylu. Twierdzi, że to, co nosi, nie musi podobać się wszystkim. Ważniejsze jest, by ona czuła się w tym swobodnie i kobieco.
- Wolę być ubrana niż przebrana - żartuje.
