Pierwsza miłość
Ocena
serialu
8
Bardzo dobry
Ocen: 14610
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Pierwsza miłość": Aleksandra Zienkiewicz od 18 lat na planie. "Ci ludzie uczestniczyli w moim życiu"

Aleksandra Zienkiewicz trafiła na plan "Pierwszej miłości" w wieku 20 lat. Rok temu produkcja obchodziła swoje 18. urodziny, a losami Kingi Żukowskiej nadal interesują się miliony telewidzów. Aktorka przyznaje, że plan serialu to jej drugi dom.

Z serialem "Pierwsza miłość" jest pani związana od samego początku. Jak zmieniła się Kinga Żukowska na przełomie 18 lat?

Aleksandra Zienkiewicz: - Kinga przede wszystkim bardzo dojrzała i spokorniała. Wiek oczywiście robi swoje, ale trzeba również przyznać, że życie tej bohaterki było dosyć burzliwe. Trudno zatem nie wyciągnąć wniosków odbijających się na niegdyś jej wybuchowej naturze. Wyciągnęła dobre lekcje z przeszłości.

Reklama

Pani również dorastała na planie.

- Samo granie Kingi dało mi kilka życiowych lekcji. Nie myślę tutaj o perypetiach granej przeze mnie postaci, a o pracy na planie przy serialu codziennym. Obie z Kingą spokorniałyśmy [uśmiech - przyp. red.].

Pamięta pani pierwszy dzień w pracy? To był pani telewizyjny debiut.

- Doskonale pamiętam ten dzień. Byłam potwornie zestresowana i dopóki nie zakończyliśmy pierwszej serii, nie do końca wierzyłam, że to dzieje się naprawdę. Teraz stresują mnie tylko sceny, które stanowią dla mnie wyzwanie. Jednak, jak widać, ten specyficzny niepokój wciąż mnie nie opuszcza. Uważam, że to dobry znak.

Czym urzeka panią ta produkcja, że przez tyle lat nadal pojawia się pani w obsadzie?

- Atmosferą. Ja nie wychodzę po prostu do pracy. Gramy od 18 lat. Na planie wciąż są ludzie, którzy pracują przy serialu od pierwszego dnia. Z racji tego, że to serial codzienny, charakter pracy jest zupełnie inny. Spędzamy ze sobą mnóstwo czasu przez cały rok. Naturalnie powstała pewna więź. Przypominam, że na plan trafiłam jako nastolatka. Ci ludzie uczestniczyli w moim życiu, nawet jeśli nie mieli na to szczególnej ochoty [śmiech - przyp. red.]. Na mój spektakl dyplomowy część ekipy przyjechała służbowym busem. Na planie uczyłam się do egzaminów i pisałam prace zaliczeniowe. Grałam też w ciąży, więc koledzy pomagali zaspokoić smakowe zachcianki. To dla mnie w pewnym sensie drugi dom.

Pamiętam, że życie serialowej Kingi od zawsze było szalone i pełne turbulencji. W najbliższym czasie trochę się uspokoi?

- Kinga miewała różne etapy. Mimo wszystko jej życie było dosyć stabilne. W najbliższym czasie stanie przed nią wyzwanie, którego zdecydowanie się nie spodziewała. Jest ono również sporym wyzwaniem dla mnie, więc trochę się stresuję.

"Pierwsza miłość" obchodziła ostatnio 18. urodziny. W mediach społecznościowych krążyło pani zdjęcie z Anetą Zając i Łukaszem Płoszajskim. Zaprzyjaźnili się państwo również w życiu prywatnym?

- Z Anetą Zając jesteśmy blisko od samego początku, to ten typ znajomości, która robi "klik" już podczas pierwszego spotkania. Z Łukaszem bardzo się lubimy, ale nie jest to taka zażyłość jak z Anetką.

Ceni sobie pani przyjaźń?

- Przyjaźń jest jednym z moich priorytetów. Jak już wspomniałam, przez tyle lat kilka osób pracujących przy serialu zajęło w moim życiu dosyć istotne miejsca. Jeśli chodzi o branżę aktorską, to owszem, z kilkoma osobami pozostaję w stałym kontakcie, nawet jeśli nie są już częścią obsady. Należą do nich z pewnością Ula Dębska, Anetka Zając i Dominika Kojro.

Przyjaźń jest w życiu bardzo ważna, jednak na pierwszym miejscu niewątpliwie jest miłość i rodzina. Niedawno na Instagramie pozowała pani do zdjęć, których autorką jest córka. Ma artystyczną duszę?

- Córka jest w takim wieku, że interesuje ją mnóstwo rzeczy. Jedną z nich jest fotografia. Ta pasja od dawna jej nie opuszcza. Czy ma artystyczną duszę? W pewnym sensie tak, cechuje ją wyjątkowa wrażliwość, a tego na pewno potrzeba artyście.

Pani serce skłania się bardziej ku serialom. Jednak w 2004 roku wystąpiła pani w filmie "Niedziela". Jak pani wspomina tę przygodę?

- To był projekt Jakuba Czekaja, jego filmowe początki. Chodziliśmy razem do klasy, zdjęcia zaczęliśmy niedługo po maturze i przy filmie pracowały głównie osoby, które dobrze znałam. Wiedzieliśmy, że poruszamy ważny temat, nie przeszkadzało nam to jednak w dobrej zabawie przy jego realizacji. Wspominam to jako czas bardzo przyjemny i twórczy, nawet jeśli czasem było zimno i trudno [uśmiech - przyp. red.].

Rozmawiała Aleksandra Szymczak

AKPA
Dowiedz się więcej na temat: Pierwsza miłość | Aleksandra Zienkiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy