"Pierwsza miłość": Aleksandra Zienkiewicz korzysta w własnych przeżyć, grając Kingę
Aleksandra Zienkiewicz, która w Kingę w "Pierwszej miłości" wciela się już 13 lat, twierdzi, że bywały w tym czasie momenty, kiedy miała dość swej bohaterki. - Skłamałabym, mówiąc, że Kinga nigdy mi nie irytowała - mówi aktorka. - Ale bardzo ją lubię - dodaje.
Aleksandra Zienkiewicz twierdzi, że dała serialowej bohaterce z "Pierwszej miłości" nie tylko twarz, ale też wiele swoich cech. Przyznaje, że grając Kingę, stara się korzystać z własnych przeżyć.
Aktorka bardzo się cieszy, że jej rola ciągle się rozwija, a nowi scenarzyści, którzy jakiś czas temu dołączyli do serialowej rodziny "Pierwszej miłości", nie pozwalają się jej nudzić na planie.
Aleksandra Zienkiewicz zadebiutowała przed kamerą, gdy miała 20 lat. Kiedy po raz pierwszy wcieliła się w Kingę, nie przypuszczała, że jej - jak wtedy żartowała - romans z aktorstwem zamieni się w miłość na całe życie. Tak naprawdę chciała zostać... politykiem, ale najbliżsi na szczęście wybili jej ten pomysł z głowy.
Myślała też o otwarciu własnej cukierni, bo jest mistrzynią w pieczeniu ciast, tortów i innych słodkości, o czym wiele razy mieli okazję przekonać się ci, z którymi spotyka się na planie "Pierwszej miłości".
- Uwielbiam piec, często pytam, czy ktoś ma urodziny, bo gdy zobaczę jakiś fajny przepis na tort, to szukam powodów, żeby go upiec - powiedziała w rozmowie z magazynem "Program TV".
Aleksandra Zienkiewicz, choć pieczenie ciast jest jej wielką pasją, sama w ogóle nie je słodyczy.
W ciągu ostatnich kilku lat przeszła ogromną metamorfozę - schudła ponad 10 kilo i z pulchnej dziewczyny, jaką była, zmieniła się w szczupłą kobietę, za którą wszyscy mężczyźni oglądają się na ulicy. Kiedyś aktorka testowała na sobie dziesiątki przeróżnych diet, ale nie mogła zrzucić zbędnych kilogramów.
Dopiero gdy zaczęła po prostu odżywiać się racjonalnie i uprawiać sport, osiągnęła swój cel. Dziś jest wielką fanką zdrowej żywności i... siłowni, którą odwiedza kilka razy w tygodniu.