Pierwsza miłość
Ocena
serialu
8
Bardzo dobry
Ocen: 14637
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Honorata Witańska: Nadchodzi uczuciowa klęska urodzaju

W serialu "Pierwsza miłość" Honorata Witańska wciela się w postać Marty, którą widzowie bardzo lubią i jej kibicują. Aktorka zapowiada, że w nowy sezon grana przez nią bohaterka wejdzie pod znakiem miłości. Jesienią czeka ją moc uczuciowych zawirowań i sercowych rozterek.

Co nowego wydarzy się u Marty w powakacyjnych odcinkach "Pierwszej miłości"?

Honorata Witańska: - Oczywiście nie mogę za bardzo zdradzać fabuły serialu, bo wtedy zepsułabym widzom element zaskoczenia i niespodzianki. Ale tak ogólnie można powiedzieć, że czeka ją moc uczuciowych zawirowań i sercowych rozterek.

- Jak dotąd w tej materii panowała u niej posucha, tak teraz nadejdzie klęska urodzaju! Zatem nastawmy się na początek sezonu pod znakiem miłości - i myślę, że jest to bardzo optymistyczna i pociągająca perspektywa... (uśmiech).

Reklama

Grasz w tym serialu od ponad trzech lat - czy zadomowiłaś się już w nim na dobre?

- Jak najbardziej! Czuję się na tym planie bardzo dobrze, swobodnie, atmosfera jest taka, że każdy z nas chce tu być. Właśnie dobiega końca krótka przerwa w zdjęciach, od początku lipca wracamy na plan i myślę o tym z dużą radością.

Humor ci dopisuje, co nie dziwi, bo za tobą również inne udane zawodowe doświadczenie - premiera nowego spektaklu...

- A dokładnie pokaz przedpremierowy komedii brytyjskiej pt. "Lumbago" w reżyserii Olafa Lubaszenki, który odbył się w warszawskim Teatrze Capitol kilka dni temu, 29 czerwca, a jego odbiór przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Publiczność reagowała zbiorowym atakiem śmiechu, wszyscy się doskonale bawili, a my, aktorzy, realizatorzy i twórcy tego przedsięwzięcia, mieliśmy ogromną satysfakcję z dobrze wykonanego zadania - to takie chwile, kiedy najmocniej czujesz, że to, co robisz, ma sens. Od września spektakl ten wejdzie na stałe do repertuaru Teatru Capitol, ale zamierzamy też jeździć z nim po Polsce, tak że widzowie z innych miast też będą mieli okazję  przekonać się, o czym mówię.

Czy, mimo trwających przez całe lato zdjęć na planie "Pierwszej miłości", będziesz miała jakieś wakacje?

- Udało mi się wygospodarować trochę czasu na wyjazd do Stanów, konkretnie do Nowego Jorku, gdzie czuję się dosłownie jak u siebie w domu. Mieszkałam tam przez dłuższy czas. Po skończeniu studiów aktorskich w Polsce podjęłam naukę w słynnej szkole Lee Strasberga, która wiele mi dała pod względem zawodowym, ale przede wszystkim nawiązałam cenne przyjaźnie, trwające od lat.

- Dlatego kiedy tylko jest okazja, chętnie przemierzam ocean, by znaleźć się w tym mieście, pełnym pokładów dobrej energii i życzliwych ludzi. Tam zawsze skutecznie ładuję akumulatory...

Nie myślałaś o tym, by spróbować swych sił w zawodzie na amerykańskim gruncie?

- Jestem już na to "za duża", by wierzyć w takie pomysły. Choć z drugiej strony - kto wie, co się może zdarzyć? Życie lubi zaskakiwać. Bardziej realne są jednak międzynarodowe produkcje europejskie, które są dzisiaj powszechne. Ostatnio wzięłam udział w norweskiej produkcji serialowej, zatytułowanej "Furia", gdzie zagrałam - nomen omen - Amerykankę, agentkę CIA. Serial będzie miał premierę jeszcze w tym roku, na platformie streamingowej Viaplay.  Cieszę się, że mogłam uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, mimo że moja rola jest niewielka. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze wiele tego typu fajnych, niecodziennych doświadczeń.

Patrząc z perspektywy czasu - uważasz, że dobrze wybrałaś zawód?

- Bardzo dobrze. Co prawda miałam zostać architektem, jak mój tata i starszy brat, przygotowywałam się do egzaminów. Ale kiedy dostałam się na PWST w Krakowie, to wiedziałam już, że o żadnej architekturze nie ma mowy. Aktorstwo pochłonęło mnie od pierwszych chwil i ani przez moment nie żałowałam, że poszłam tą drogą, której wcześniej specjalnie nie planowałam. Widać taką decyzję co do mojego losu podjął ktoś "na górze", za co jestem niezmiernie wdzięczna... (uśmiech)

Rozmawiała: Jolanta Majewska-Machaj

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Pierwsza miłość | Honorata Witańska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy