Ciągle na walizkach
Magdalena Górska musi mieć zaplanowaną każdą minutę, żeby podołać wszystkim obowiązkom. Gra w filmach, serialach i w teatrze. O świcie przyleciała do Warszawy z Moskwy, następnego dnia jedzie do Wrocławia.
"Ciągle kursuję między Warszawą, Mińskiem i Moskwą. Żyję na walizkach. Od ukraińskich przyjaciół dostałam nawet specjalny zestaw podróżny: miękką poduszkę, opaskę na oczy i zatyczki do uszu" - mówi na warszawskim lotnisku Okęcie Magdalena Górska.
O świcie przyleciała z Moskwy, gdzie brała udział w castingu do filmu o Annie German. Dwa dni wcześniej pracowała na planie białoruskiego kryminału "Płaczący Anioł Chagalla".
Teraz na moment wróciła do kraju, by zagrać w dwóch serialach, załatwić najpilniejsze bieżące sprawy i na chwilę spotkać się z rodziną.
- "Jako nastolatka chciałam być hipiską, żyć nieustannie w drodze. I to marzenie się spełniło. Na dodatek łączę podróże z tym, co kocham najbardziej, czyli aktorstwem. Wschód jest niesamowicie witalny, ludzie bardzo życzliwi. Nie mam z tamtego rejonu absolutnie żadnych złych wspomnień" - opowiada kilka minut po jedenastej w przerwie między ujęciami na planie "Na dobre i na złe".
Jej bohaterka to dziewczyna po dramatycznych przeżyciach.
- "Będzie musiała rozliczyć się z przeszłością i ponieść konsekwencje swoich działań. Widzowie zobaczą mnie w serialu jesienią. Wtedy pojawię się również w "Pierwszej miłości". To już zupełnie inna rola. Ewelina jest optymistycznie nastawioną do świata dziewczyną, chce zostać pisarką i zakochuje się w wiejskim lekarzu" - mówi aktorka dwie godziny później w butiku, gdzie szuka kreacji na przyjęcia.
- "Ostatnio nie mam czasu na zabawę czy chodzenie na premiery teatralne, ale lepiej mieć w zanadrzu coś eleganckiego, niż szukać w popłochu na ostatnią chwilę."
Kwadrans po godzinie piętnastej aktorka zagląda do jednej z mokotowskich restauracji. To także czas dla fanów.
- "Kontaktuję się z nimi przez internet. Piszę również do znajomych rozsianych po całym świecie. Oczywiście o wiele lepiej spotykać się osobiście, tylko kiedy znaleźć na to czas, skoro wszyscy są tak bardzo zajęci i zaganiani? - mówi aktorka, kiedy jedzie do Teatru Capitol na spotkanie z dyrektorką Anną Gornostaj, by omówić szczegóły dotyczące komedii "Wieruszka".
Gra w niej tytułową rolę, pomoc domową z Ukrainy. Teraz musi ustalić terminy kolejnych prób. To jednak nie koniec dnia. Po wyjściu z teatru pani Magdalena pojawi się jeszcze w salonie kosmetycznym na manicure, a przy okazji czyta w spokoju scenariusz "Pierwszej miłości".
- "Łączę przyjemne z pożytecznym. Wykorzystuję ten czas na naukę dialogów, a jednocześnie świetnie się relaksuję. Te zabiegi pielęgnacyjne doskonale poprawiają humor. Czasami pomalowane paznokcie lepiej wpływają na psychikę niż ładna biżuteria" - mówi aktorka, która przed zaśnięciem znajdzie chwilę na aktywny wypoczynek niedaleko od swojego domu, na skraju Lasu Kabackiego.
- Jutro z samego rana jadę do Wrocławia na plan "Pierwszej miłości" i muszę się porządnie wyspać - mówi.
- Ale, że mieszkam niedaleko lasu i łąk, mogę nawet po pracy korzystać z lata, pojeździć na rowerze i poćwiczyć. Joga pomaga opanować stres, wycisza, odpręża. Jeśli mogę, uprawiam ją również rano, aby obudzić ciało, bo jestem śpiochem.