Pierwsza miłość
Ocena
serialu
8
Bardzo dobry
Ocen: 14637
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Błażej to jej nowe trofeum?

W "Pierwszej miłości" Alessandra Donati gra Benitę, włoską studentkę, dla której głowę traci Błażej. Nic dziwnego, że świetnie daje sobie radę, jest bowiem rodowitą Włoszką.


Co sprawiło, że kilka lat temu opuściła Pani rodzinne Livorno i zamieszkała w naszym kraju?

- Po raz pierwszy przyjechałam do Wrocławia z moją szkołą teatralną Teatro Goldoni, która była zaproszona na festiwal Melodrama. Byłam zainteresowana tym miastem, ponieważ to tutaj Jerzy Grotowski tworzył historię teatru. Mojego chłopaka poznałam po pierwszym przedstawieniu w Teatrze Arka. Był na widowni, a po spektaklu zaczekał na mnie, aby pogratulować mi występu.

Nasz język nie należy do łatwych. Co sprawia Pani największy kłopot w porozumiewaniu się z Polakami?

Reklama

- Najtrudniejszą rzeczą w języku polskim jest deklinacja. Wygląda to tak, jakby słowa wciąż się zmieniały. Na początku bardzo dziwne wydawało mi się, że wszyscy wołają do mnie używając męskiego imienia - Alessandro! Dopiero po jakimś czasie odkryłam, że tak się odmienia moje imię. Dlatego lubię moje polskie zdrobnienie - Ola.

Z tego, co wiem, to oprócz aktorstwa, Pani pasją jest również śpiew i taniec współczesny. Skąd się wzięły te wszystkie talenty?

- Moja babcia była śpiewaczką (sopran liryczny). Myślę, że po niej odziedziczyłam głos, gdyż mam tę samą skalę. Studiowałam w konserwatorium, a teraz zgłębiam technikę śpiewu lirycznego. Nie widzę sztuki jako zbioru kilku dziedzin. Uważam, że stanowi ona jedną, organiczną ekspresję ludzkiej duszy. Dlatego kocham tak samo aktorstwo, jak i taniec, którego naukę zaczęłam dosyć późno, od tańca współczesnego. Teraz interesuję się flamenco, którego uczę się we Wrocławiu od świetnej polskiej tancerki Agaty Makowskiej.

Gra Pani w teatrze, ale rola Benity w "Pierwszej miłości" to Pani debiut przed kamerą?

- Debiutowałam w Rzymie, gdzie grałam główną rolę w filmie krótkometrażowym, na podstawie którego powstał również spektakl.

Co fascynującego jest w aktorstwie, że wybrała Pani taki zawód?

- Wybrałam aktorstwo, ponieważ byłam bardzo nieśmiała w liceum. Poprzez grę mogłam wyrazić siebie. Aktorstwo jest także spotkaniem pomiędzy tobą a postacią, która chce opowiedzieć swoją historię. Aktor, aby tego dokonać, musi tak zbadać naturę granego przez siebie bohatera, jakby wnikał we własne wnętrze.

Marzy się Pani jakaś rola?

- Bardzo chciałabym zagrać Alicję z dramatu "Closer", którego autorem jest Patrick Marber.

Benita przyjeżdża do Wrocławia, poznaje Błażeja i tak go w sobie rozkochuje, że traci dla niej głowę. Niestety, szykuje mu niezbyt miłą niespodziankę. Dlaczego to robi?

- Nie wydaje mi się, aby traktowała ten związek zbyt poważnie. Chyba, że na swój sposób. Po prostu cieszy się zagranicznym wyjazdem. Uważa, że żyje się tu i teraz, bez niepotrzebnych komplikacji. Być może jest trochę niedojrzała, a może Błażej jest jej nowym trofeum? Na pewno nie widzi problemu w tym, co robi.

Może w porę się opamięta, bo przecież nie jest chyba aż tak zła?

- Nie, Benita nie jest złą dziewczyną... Po prostu lepiej, żeby jej nikt nie denerwował (śmiech).

Jak Pani spędza wolny czas?

- Lubię spacerować po Wrocławiu i odnajdywać jego piękne zakątki, które z przyjemnością fotografuję.  

Rozmawiała MARIA OSTROWSKA

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Pierwsza miłość | seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy