Aneta Zając zaskoczyła. Ma radę dla Marysi z "Pierwszej miłości”
Czy Marysia doczeka się w końcu spokoju i szczęścia u boku Kacpra? Aneta Zając uchyla rąbka tajemnicy o kolejach losu swojej serialowej bohaterki w nowych odcinkach “Pierwszej miłości” i daje jej dobrą radę.
Na antenie Polsatu można już śledzić nowe odcinki "Pierwszej miłości". Postanowiliśmy więc nieco wybiec w przyszłość i dowiedzieć się, na co mogą liczyć fani jednej z głównych bohaterek i zobaczyć, co wydarzy się u Marysi (Aneta Zając).
Związek Kacpra (Damian Kulec) i Marysi będzie się rozwijać. Mężczyzna wciąż jednak będzie dochodzić do siebie, a zakochani będą zmuszeni oglądać się przez ramię. Istnieje możliwość, że Basia o sobie przypomni i znów namiesza w relacji pary, pragnąc uwagi Kacpra. Co więcej, na horyzoncie pojawi się pewien tajemniczy mężczyzna (Marcin Nowicki), który zacznie interesować się Marysią.
"Pojawi się pewien Dawid. Bardzo tajemniczy mężczyzna. Nawet zatrudni się w klinice, w której moja postać jest wicedyrektorką. Będzie cały czas kręcić się koło Marysi. Co z tego wyjdzie? Nie mogę zdradzić, ale tak jak mówiła, że w życiu Marysi i Kacpra nie może być idealnie, więc zapraszam do oglądania" - zdradziła Aneta Zając.
To nie będzie jedyne zaskoczenie w życiu Marysi. Sporo wydarzy się również u jej córki. Nastoletnia Julka (Dąbrówka Kruk) zauroczyła się dużo starszym od siebie influencerem Nikodemem (Adam Wojciechowski), który okaże się daleki od ideału.
"Tak to jest z dziećmi, jak wkraczają w wiek nastoletni, to zapominają o wszystkim, czego uczy się ich przez całe życie. Julka da Marysi popalić, ale ja uważam, że ta dziewczyna ma swoje zdanie. Wie czego chce, a to dobrze zapowiada się na przyszłość" - uchyliła rąbka tajemnicy Zając.
"Pierwsza miłość" skończy tej jesieni 20 lat. Aneta Zając jest w serialu od samego początku. Produkcja zmieniła jej życie i pozwoliła utrzymywać się z wymarzonej pracy po dziś dzień. Ku naszemu zaskoczeniu, w rozmowie z nami aktorka zdradziła, że kiedyś Marysia była jej bliższa. Ma dla swojej bohaterki nawet pewną radę.
"Kiedyś bardziej się z nią utożsamiałam. Marysia dalej jest osobą, która wszystkim pomaga, co nie oznacza, że ja nie pomagam, ale ona nie pomyśli o tym, żeby zadbać też o siebie. Rzuca wszystko i leci pomagać. To świetna cecha, ale jakbym mogła jej podpowiedzieć, to warto by było, żeby zaczęła też zwracać uwagę na siebie i swoje potrzeby" - szczerze wyznała Zając.
Jako osoba, która jest w "Pierwszej miłości" od samego początku, Aneta Zając wydaje się odpowiednią osobą, by spytać na czym polega sukces tej produkcji. Czy spodziewała się, że seria będzie emitowana przez 20 lat?
"Jestem cały czas w szoku. Jak zaczynaliśmy, to po pierwszych 60 odcinkach drugi reżyser powiedział nam: "Zobaczycie, ten serial pójdzie dalej", a my byliśmy przygotowani tylko na te 60 odcinków. Później mieliśmy przerwę wakacyjną i wróciliśmy na plan nakręcić kolejną transzę z myślą: "dobra, zobaczymy, co dalej". Nie spodziewaliśmy, że będziemy z widzami 20 lat. Jest to naprawdę świetny wynik. Jesteśmy przeszczęśliwi" - wspomina Zając.
Zobacz też: Przyszła do tego serialu na 3 dni, została 20 lat. Anna Ilczuk uchyla rąbka tajemnicy