75. urodziny Grażyny Marzec: Karierę poświęciła dla rodziny
Dla aktorstwa porzuciła swoje ukochane miasto. Na studiach poznała miłość swojego życia. Chociaż zagrała w wielu popularnych produkcjach, to zawodowo nigdy nie wyszła z cienia swojego sławnego męża - Olgierda Łukasiewicza. Grażyna Marzec dla rodziny zrezygnowała z kariery.
"Kiedy urodziła się córka, ktoś musiał się poświęcić. Domu nie dawało się zostawić na kilka tygodni bez opieki. Tym bardziej dziecka. Olgierd realizował się aktorsko, a ja prowadziłam dom" - przyznała po latach w jednym z wywiadów. Aktorstwo było jej pasją, ale nigdy nie żałowała swojej decyzji.
Grażyna Marzec urodziła się 5 maja 1946 w Rzeszowie. W rodzinnym mieście rozwijała swój warsztat aktorski. "W Rzeszowie bardzo dużo się działo. Był już Wojewódzki Dom Kultury, do którego uczęszczałam na zajęcia taneczne. Moja mama była mocno związana z klasztorem oo. bernardynów. Koło pań organizowało tam wszelkie uroczystości i dzięki temu stawiałam swoje pierwsze kroki sceniczne. Często deklamowałam wierszyki na powitanie znamienitych dostojników kościelnych. To były moje pierwsze kontakty z publicznością. [...] Moja mama chciała, żeby któreś z jej dzieci zostało pianistą. Uczyłam się gry na fortepianie, ale w końcu stwierdziłam, że mnie to nie interesuje i kropka" - mówiła w rozmowie z portalem Nowiny24.pl.
To właśnie w rzeszowskim Ośrodku Prac Pozalekcyjnych stawiała pierwsze kroki na scenie teatralnej. "Pamiętam jak pierwszy raz na scenie Siemaszkowej zobaczyłam Danutę Michałowską, przyjaciółkę Karola Wojtyły. Wtedy stwierdziłam, że chcę robić dokładnie to co ona" - wspominała aktorka. By spełnić swoje marzenia wyjechała z ukochanego Rzeszowa do Krakowa. Podczas egzaminów spotkała Olgierda Łukasiewicza, z którym spotkała się wcześniej podczas obozu międzynarodowego na Węgrzech. Początkowo nie byli do siebie zbyt przyjaźnie nastawieni.
Z czasem narodziła się między nimi przyjaźń. "A na studiach mój profesor załatwił mi żonę. Ćwiczyliśmy wspólną scenę miłosną, a ja słyszę: ‘Nie widzę, że ją kochasz’, ‘Niestety, jeszcze nie widzę, żebyś ją kochał’. Pewnego dnia głos profesora oznajmił: ‘No, teraz wam ta scena jakoś poszła’. Pamiętam, jak trzymając się z Grażyną za ręce, szliśmy Plantami, a on siedział w kawiarni i widzieliśmy jego ogromny uśmiech. Miał satysfakcję, że udało mu się zaaranżować parę na roku. I tak z treningu zrodziła się miłość" - tak początek ich związku wspominał Olgierd Łukasiewicz. Sakramentalne "tak" powiedzieli sobie w 1968 roku. 10 lat później na świat przyszła ich córka, Zuzanna. Wtedy też Grażyna Marzec skupiła się na wychowaniu córki, a karierę odstawiła na bok.
Na swoim koncie ma wiele ról m.in. w "Panu Samochodziku i Templariuszach", "Najważniejszym dniu życia", "Tulipanie", "Klanie", "M jak miłość", "Ojcu Mateuszu" czy "Pierwszej miłości". Kilka razy występowała na scenie razem z mężem: "W ‘Sprawie Dantona’ graliśmy małżeństwo. Z kolei w ‘Białej gwardii’ Bułhakowa grał mojego brata. We ‘Wrogach’ Gorkiego znów zagrał mojego męża. I wcale nie było nam tak łatwo, bo grał w niej pijaka, a on nigdy nie był specjalistą od alkoholu". Jednak nie udało jej się nigdy przebić do śmietanki polskiego aktorstwa.
Do swojego zawodu oraz kariery podchodzi z dużym dystansem. "Mój dorobek filmowy jest żaden. Nigdy nie uważałam się za aktorkę ekranową. [...] Nigdy nie byłam wziętą aktorką filmową. Na szczęście bardzo sobie ceniłam teatr i żywy kontakt z publicznością. Kamery trochę się bałam, nie czułam się swobodnie. Olgierd miał na tym polu nade mną ogromną przewagę" - przyznała w wywiadzie. O karierę męża nie jest zazdrosna. Wręcz przeciwnie wspiera go i doskonale wie, jak bardzo kocha go kamera. Grażyna Marzec i Olgierd Łukasiewicz idealnie się uzupełniają. Aktor przyznał kiedyś, że żona go sprowadza na ziemię, bo zdarza mu się za bardzo bujać w obłokach.
Są dla siebie ogromnym wsparciem. Gdy kilka lat temu u aktorki zdiagnozowano chorobę nowotworową, to Olgierd całe życie podporządkował walce o zdrowie ukochanej. Dzisiaj zgodnie twierdzą, że wyszli z tego przykrego doświadczenia silniejsi. Skupiają się na tym, co najważniejsze i codziennie pielęgnują swój związek. "Jesteśmy już tak starym małżeństwem, że aż wstyd się do tego przyznawać. Myślę, że nie tylko w tym zawodzie, ale warto się po prostu przyjaźnić. Dajemy sobie dużo swobody. Czasem bywamy wobec siebie boleśnie szczerzy. W każdym razie staramy się nie ranić!" - podsumowała aktorka.