"Pełna chata": Po przejściach
- Przeszedłem dużo - wyznaje. John Stamos poznał smak zarówno sukcesu, jak i porażki.
Na świat przyszedł 19 sierpnia 1963 r. w Cypress (Kalifornia, USA) jako najstarsze z trójki dzieci - ma dwie młodsze siostry: Alana i Janeen - Amerykanki Loretty i greckiego imigranta Billa Stamosa (oryg. Stamatopoulos).
- Moje życie przypominało bajkę. Miałem idealną rodzinę i piękne dzieciństwo, cudowne wychowanie - wyznał w jednym z wywiadów.
Zgodnie z oczekiwaniami ojca, właściciela sieci fast foodów, nastoletni John swoją zawodową przygodę rozpoczął od... serwowania burgerów.
Dostał się do liceum Johna F. Kennedy’ego w rodzinnym mieście. Tam dołączył do szkolnego zespołu reprezentacyjnego jako perkusista - gry na instrumencie uczył się od 4. roku życia.
To obudziło w nim pierwsze myśli o karierze artystycznej. Ale, jak sam przyznaje, inne, z pozoru błahe wydarzenie, zadecydowało o jego dalszej przyszłości.
- Miałem 15 lat. Z przyjaciółmi wybraliśmy się na koncert Beach Boys. Zobaczyłem te światła, tłum ludzi. To było jak objawienie.
Wiedziałem jedno: też tak chcę, budzić emocje, sprawiać ludziom radość - zdradził po latach. W 1981 r. skończył szkołę i rozpoczął naukę w lokalnym college’u.
- Czułem, że to nie moje miejsce. Męczyłem się. Nie chciałem jednak sprawiać przykrości rodzicom. W końcu dłużej już nie mogłem - opowiadał. Powiedział: dość. Postanowił zawiesić naukę na semestr i zawalczyć o swój hollywoodzki sen.
Rodzina, choć początkowo nie do końca przekonana co do słuszności wyboru nastoletniego Johna, nie odmówiła mu wsparcia. Opłaciło się.
Trzy tygodnie później dostał swoją szansę - dołączył do obsady jednej z najpopularniejszych soap oper w kraju, "General Hospital". Dwa lata później był już idolem nastolatek, który nie musiał dłużej pracować w grillowni ojca.
- To był dziwny moment. Na pewno przykro mi było, że zostawiam rodzinę. Z drugiej strony wiedziałem, że czeka na mnie coś większego, coś, o czym marzyłem od jakiegoś czasu - wyznał.