Agnieszka Przepiórska doznała wielu upokorzeń, ale nie dała się zniszczyć
Agnieszka Przepiórska, czyli Barbara Cichy z "Pati", kilkanaście razy zdawała do różnych szkół aktorskich, a gdy wreszcie dostała się do stołecznej Akademii Teatralnej, ktoś z kadry profesorskiej uznał, że trzeba ją wyrzucić, bo jest nieproporcjonalnie zbudowana. Postanowiła wtedy poszukać szczęścia w Rosji. Dziś jest cenioną aktorką i producentką, stworzyła własny teatr, na scenie którego wystawia znakomite monodramy, należy też do zespołu krakowskiego Teatru im. Juliusza Słowackiego, a niedawno obroniła doktorat. Zanim jednak odniosła sukces, musiała ostro boksować się z życiem.
Agnieszka Przepiórska od kilku lat jeździ po całej Polsce ze swoimi monodramami, których bohaterkami są - takie jak ona - niezależne, silne kobiety. Niewiele osób wie, że aktorka ma za sobą bardzo trudne lata. Twierdzi, że odkąd pamięta, musiała udowadniać całemu światu, że jest coś warta i że to, co robi, ma sens.
Ponieważ, gdy skończyła studia, nie było dla nie miejsca w żadnym teatrze, postanowiła stworzyć własny.
"Wróciłam do Polski po ukończeniu szkoły aktorskiej w Petersburgu i nie mogłam znaleźć pracy. Mój syn dostał się do przedszkola w Warszawie, tu miałam rodzinę, szukałam etatu na miejscu, ale Warszawa była dla mnie zamknięta" - wspominała w rozmowie z "Wysokimi obcasami".
Wcześniej Agnieszka także doznała wielu upokorzeń.
Odtwórczymi roli Barbary Cichy w serialu "Pati" (emisja w poniedziałkowe wieczory - począwszy od 4 września - na antenie TVN) wychowała się na wsi i, jak mówi, od zawsze chciała zostać aktorką. Nigdy nie zapomni chwili, gdy dowiedziała się, że w przedstawieniu przygotowywanym przez dziecięcy teatr, do którego zapisała ją mama, zagra wiedźmę.
"Dla mnie to była najgorsza rola. Chciałam być dobrą wróżką albo Śpiącą Królewną. Pani powiedziała, że jestem za brzydka... Nikt się ze mną nie chciał zamienić na role. Od początku więc to była trauma, bo miałam poczucie odstawania od wszystkich" - opowiadała "Wysokim obcasom".
Agnieszka Przepiórska twierdzi, że było jej - dziewczynie ze wsi - bardzo trudno zrealizować marzenie o aktorstwie.
"Do szkół teatralnych zdawałam kilkanaście razy - do czterech szkół plus lalkowe... przez trzy lata z rzędu. Za trzecim razem dostałam się do szkoły w Warszawie. Po roku mnie wyrzucili" - mówi.
Od profesorów ze stołecznej Akademii Teatralnej Agnieszka usłyszała, że nie nadaje się na aktorkę z powodu... nieproporcjonalności głowy do szyi.
"Teraz już za wygląd zewnętrzny nie można wyrzucać, ale wtedy można było" - twierdzi i dodaje, że gdy została relegowana ze szkoły w Warszawie, od razu próbowała dostać się do innych szkół, ale w żadnej jej nie chciano.
"Wtedy pojawił się pomysł z Petersburgiem. Pojechałam na egzamin i poszłam od razu na drugi rok. W międzyczasie poznałam swojego pierwszego męża... Z Rosji pojechaliśmy do Anglii, gdzie spędziliśmy dwa lata. Z Anglii już jako samotna matka wróciłam z dzieckiem do Warszawy i (...) zaczęła się moja tułaczka po teatrach i 14 lat bycia wolnym strzelcem" - wspominała Agnieszka Przepiórska w wywiadzie dla "Wysokich obcasów".
W tym roku Agnieszka świętuje 20-lecie pracy artystycznej. Odkąd w 2003 roku skończyła Państwową Wyższą Szkołę Sztuki Teatralnej i Filmowej w Sankt Petersburgu, przeszła - jak mówi - gehennę, by zrealizować swe marzenia o byciu aktorką.
Dziś Agnieszka Przepiórska nie dość, że ma własny teatr, w którym wystawia monodramy, to w dodatku należy do zespołu krakowskiego Teatru im. Juliusza Słowackiego i... wykłada aktorstwo w Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, do której przed laty nie chciano jej przyjąć. Aktorka niedawno obroniła doktorat - swoją pracę doktorską nazywa "podręcznikiem niezależnego artysty".
"Opisuję w niej cały proces powstawania monodramu - od pomysłu do realizacji" - opowiada.
Gwiazda serialu "Pati" nie kryje, że wiele razy mierzyła się z odrzuceniem, ale nigdy się nie poddała i w końcu nauczyła się walczyć o siebie.
"Gdy myślę o tym, czego żałuję, to niewiele jest takich rzeczy. Mam poczucie, że mało okazji przegapiłam i że jak coś było do wzięcia, to brałam. Robiłam te rzeczy z pasji" - wyznała w najnowszym wywiadzie.