Trudna droga do aktorstwa
Mariusz Ostrowski, czyli Waldemar Kuciak z "Paradoksu", był kiedyś świetnie zapowiadającym się... pianistą jazzowym. Zrezygnował jednak z kariery muzyka na rzecz aktorstwa.
- Przez 7 lat uczyłem się gry na fortepianie w szkole muzycznej I i II stopnia, na indywidualnych lekcjach zgłębiałem tajniki jazzowych improwizacji i swingu. Ale... znudziło mi się to i choć nigdy nie przestałem kochać muzyki, zrezygnowałem z niej. Moja miłość do teatru okazała się silniejsza - mówi Mariusz Ostrowski, którego w każdy czwartek oglądamy w "Paradoksie", a wkrótce zobaczymy też w jednym z odcinków "Komisarza Aleksa".
Mariusz zainteresował się aktorstwem będąc uczniem średniej szkoły. Aby uzyskać lepszą ocenę z języka polskiego, zapisał się do kółka teatralnego, które prowadziła jego polonistka. Nie przypuszczał wtedy, że ten krok całkowicie zmieni jego życie i zainteresowania. Myśl o zostaniu aktorem nie dawała mu spokoju, więc po maturze przystąpił do egzaminów do szkoły filmowej i teatralnej w Łodzi.
- Nie przyjęto mnie i wylądowałem w Studium Wokalno-Aktorskim imienia Baduszkowej w Gdyni, a po dwóch latach przeniosłem się do Akademii Teatralnej w Warszawie - mówi Mariusz.
Niestety, szybko został z Akademii... wyrzucony, bo - wbrew zaleceniom profesorów - przyjął rolę Kordiana w szczecińskim Teatrze Polskim. Wybrał teatr, a kiedy po pewnym czasie chciał wrócić na uczelnię, nie pozwolono mu kontynuować studiów.
- Poradzono mi, bym przeniósł się do Łodzi. Zdałem więc egzamin, zaliczono mi pierwszy rok - wspomina Mariusz Ostrowski, dodając, że jego droga do zawodu była trudna, ale nie żałuje ani jednego swojego kroku na tej drodze.
- Jestem prawdziwym szczęściarzem, bo nigdy nie dostałem roli, której bym się wstydził lub której nie lubiłbym grać - mówi aktor.
Mariusza na co dzień oglądać można na scenie łódzkiego Teatru im. Stefana Jaracza, którego jest gwiazdą i gdzie stworzył już wiele wybitnych kreacji.