"Ostry dyżur": George Clooney powrócił wspomnieniami do kultowego serialu
Rola dr Douga Rossa była dla George’a Clooneya początkiem błyskotliwej kariery. Po ponad dekadzie od zakończenia "Ostrego dyżuru" gwiazdor "Grawitacji" wciąż wspomina produkcję z ogromnym sentymentem. I zapewnia, że z wieloma kolegami z planu przyjaźni się do dziś. "To była praca życia" – podkreśla laureat Oscara.
Choć finałowy odcinek "Ostrego dyżuru" został wyemitowany 13 lat temu, serial wciąż cieszy się ogromnym uznaniem widzów. Można śmiało powiedzieć, że produkcja stworzona w 1994 roku przez Michaela Crichtona zapoczątkowała powszechną fascynację serialowymi opowieściami o perypetiach medyków. Na fali popularności "Ostrego dyżuru" powstały tak kultowe dla tego gatunku tytuły, jak "Chirurdzy" czy "Dr House". Rola kochliwego pediatry dr Douga Rossa okazała się dla George’a Clooneya preludium do imponującej kariery w Hollywood. Obecnie uchodzi on za jedną z największych gwiazd kina, mając na koncie Oscara, nagrodę BAFTA i aż trzy Złote Globy.
Nie dziwi zatem, że aktor nadal darzy tę produkcję wielkim sentymentem. "To była praca życia" - przyznał Clooney goszcząc w programie "The Drew Barrymore Show". Pracę nad serialem gwiazdor wspomina z rozrzewnieniem nie tylko dlatego, że otworzyła ona przed nim na oścież wrota Fabryki Snów - dzięki niej poznał ludzi, z którymi nawiązał bliskie relację. I z którymi przyjaźni się do dziś. "Trzy tygodnie temu w moim domu we Włoszech gościł Tony Edwards z żoną Mare. Wciąż jestem bardzo blisko z Julianą Margulies i Noah Wyle’em. Są moimi naprawdę dobrymi przyjaciółmi. Ten serial zdecydowanie odmienił moje życie i karierę" - podkreślił gwiazdor.
"Ostry dyżur" doczekał się 15 sezonów, zdobywając na przestrzeni lat aż 21 statuetek Emmy. Produkcja opowiada o losach lekarzy pracujących w szpitalu County General, którzy starają się pogodzić życie zawodowe z osobistym. W 2019 roku producent wykonawczy serii John Wells zasugerował, że nakręcenie rebootu nie jest wykluczone. "Zrobiliśmy 331 odcinków, to strasznie dużo. Na ten moment nie wyobrażam sobie, abym miał do tego wrócić. Ale jeśli przyjdzie do mnie ktoś z naprawdę interesującym pomysłem, jest szansa, że zaczniemy działać" - wyjawił wówczas w rozmowie z "Deadline".