"Osiecka": Eliza Rycembel tłumaczy się z pracy dla TVP. "Nie żałuję" - mówi
Eliza Rycembel, która w "Osieckiej" zagrała młodą Agnieszkę, ubolewa, że przyszło jej żyć w czasach, gdy - poza wyborem scenariusza, reżysera czy projektu - musi jeszcze myśleć, dla kogo będzie pracować. Aktorka twierdzi, że przyjęcie roli w serialu TVP było jedną z najtrudniejszych decyzji w jej życiu. Dlaczego? - Nie jestem zwolenniczką telewizji publicznej - tłumaczy.
Eliza Rycembel to jedna z najzdolniejszych polskich aktorek młodego pokolenia. Ma niespełna 29 lat, a może się już pochwalić mnóstwem znakomitych ról filmowych (za kreację w nominowanym do Oscara "Bożym Ciele" dostała Orła) oraz serialowych.
Galerię tych ostatnich otwierają Luiza Długosz w "Belfrze 2" i Julka w "Ślepnąc od świateł", a zamyka (na razie) - młoda Agnieszka Osiecka w pięciu pierwszych odcinkach hitowego serialu TVP.
- Rola Osieckiej była dla mnie jak dotąd największym wyzwaniem zawodowym. Jest to postać, którą wielu ludzi pamięta, ma o niej jakieś wyobrażenie. Czułam, że muszę się wspiąć, skupić i czasami zaryzykować, żeby móc wykreować tę postać - wyznała "Wysokim obcasom" po emisji ostatniego odcinka, w którym zagrała.
Szczere wyznanie Elizy Rycembel, że wahała się, czy wystąpić w produkcji firmowanej logiem zarządzanej przez Jacka Kurskiego telewizji, bo po prostu nie podoba się jej to, co dzieje się teraz na Woronicza, wywołało lawinę komentarzy. Internauci zarzucili aktorce, że - to cytat - "zagrała wbrew sobie, ale grunt, że kasa się zgadzała".
- Pani Eliza jak jeden z polityków. Zagrała, ale się nie cieszyła - zakpiła z aktorki jedna z "fanek".
- Jak można było tak upodlić panią Osiecką w telewizji Kurskiego? - napisał z kolei "zatroskany obywatel".
- Nie zdecydowałam się od razu, musiało upłynąć trochę czasu. W podjęciu ostatecznej decyzji pomogły mi rozmowy z wieloma mądrzejszymi ode mnie osobami, z autorytetami. (...) od jednej z osób usłyszałam, że szkoda, że dla TVP, ale żebym się nie przejmowała, bo to my płacimy podatki i to, że ta telewizja jest teraz na chwilę ukradziona, nie znaczy, że do nas nie wróci, a moja praca pozostanie na zawsze - broniła się aktorka na łamach dodatku do sobotnich wydań "Gazety Wyborczej".
Eliza Rycembel nie kryje, że ze strony znajomych aktorek i aktorów nie spotkała ją z powodu pracy dla TVP żadna krytyka. Nikt jej nie potępił, nie hejtował...
- (...) musimy i chcemy pracować... Są aktorzy, którzy nie mają innej możliwości niż praca w TVP. To jest za każdym razem dylemat - wyznała.
Odtwórczyni roli młodej Agnieszki Osieckiej twierdzi, że zdecydowała się "wejść z projekt" przede wszystkim ze względu na bohaterkę serialu. Jest dumna, że pomimo różnych przeciwności, "Osiecką" udało się zrealizować i pokazać telewidzom w formie, w jakiej chcieli tego twórcy.
- Bardzo jej (producentce Joannie Ochnik - przypis Red.) zależało, by jak najbardziej odciąć się od jakichkolwiek wpływów, by nikt nie decydował o tym, jakie treści pojawią się w serialu. (...) Zależało im (reżyserom), żeby iść po swoje, zrealizować swój pomysł - powiedziała aktorka, tłumacząc, co sprawiło, że po rozważeniu wszystkich "za i przeciw" zdecydowała się zagrać w produkcji TVP.
- Przyjęcie tej roli było bardzo trudną decyzją, ale nie żałuję jej - twierdzi.