Prawie odrzuciła kultową rolę. Po latach wyjawiła, dlaczego zmieniła zdanie
Niewiele brakowało, a w kultowej już roli nie zobaczylibyśmy Elisabeth Moss. Okazuje się, że początkowo uznana aktorka nie chciała zagrać głównej roli w "Opowieści podręcznej". Po latach wyjawiła dlaczego zmieniła zdanie.
Gwiazda "Opowieści podręcznej", Elisabeth Moss, wyznała w programie The Jennifer Hudson Show, że prawie zrezygnowała z roli June Osborne. Początkowo miała wątpliwości, czy po ośmiu sezonach “Mad Men" powinna angażować się w kolejny, najprawdopodobniej wieloletni projekt. Na jej pozytywną decyzję wpłynęła jedna rzecz.
"Nie byłam pewna, czy chcę ponownie angażować się taki projekt, więc na początku odrzuciłam tę rolę. Wiem, teraz wydaje się to szalone. Cieszę się, że to naprawiłam - zaproponowano mi tę rolę drugi raz. Tym co mnie przekonało... Jestem pewna, że zrobiono to celowo - powiedziano mi komu zaoferują tę rolę zamiast mnie, a ja na to: 'za nic w świecie' - mówi Moss.
"Zdałam sobie sprawę, że muszę to zrobić. Nie mogłam pogodzić się z myślą, że ktoś inny może zagrać tę rolę" - dodaje. "Uświadomiłam sobie wtedy, jak bardzo chcę być w tym serialu".
"Opowieść podręcznej" przedstawia życie w dystopijnym Gileadzie - świecie, gdzie demokracja upadła, a kobietom została odebrana wolność, godność oraz decyzyjność. Pierwszy sezon adaptacji Margaret Atwood zapisał się w historii telewizji złotymi zgłoskami - w 2017 roku zdobył osiem nagród Emmy - w tym za najlepszy serial dramatyczny. Elisabeth Moss została wyróżniona za pierwszoplanową rolę żeńską i niezmiennie, z sezonu na sezon udowadniała, że jest filarem tej produkcji.
"W finałowym sezonie serialu “Opowieść podręcznej", niezłomny duch i determinacja June sprawiają, że ponownie angażuje się w walkę (...) Finałowy rozdział podróży June podkreśla znaczenie nadziei, odwagi i solidarności, a także wytrwałości w dążeniu do sprawiedliwości i wolności" - czytamy w informacji prasowej.
27 maja zostanie wyemitowany finałowy odcinek serialu.
Zobacz też: Serial, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii telewizji. Godne zakończenie