"O mnie się nie martw": Marta Ścisłowicz nie czuje potrzeby zakładania rodziny

Marta Ścisłowicz - choć od czterech lat jest do szaleństwa zakochana w swoim chłopaku - nie ma zamiaru w najbliższym czasie wychodzić za mąż. Żartuje, że w białej sukni stała już przed ołtarzem... w serialu i to na razie jej wystarczy.

- Chyba nie jest mi to potrzebne - twierdzi, ale nie zarzeka się, iż nigdy w życiu nie stanie na ślubnym kobiercu.

- W momencie kiedy dojdą formalne sprawy - mieszkaniowe, finansowe - być może zapadnie taka decyzja. Mój partner myśli podobnie - powiedziała w wywiadzie.

Serialowa Beata Walicka z "O mnie się nie martw" przyznaje również, że do tej pory nie poczuła instynktu macierzyńskiego. Twierdzi, iż bardzo lubi dzieci, ale w zupełności wystarcza jej być fajną... ciocią.

- To nie jest obowiązkowe dla kobiety, że w danym wieku musi mieć dzieci - uważa aktorka i dodaje, że nie wszystkie są po prostu do tego, by być mamami, stworzone.

Marta Ścisłowicz, która w ubiegłym roku skończyła 30 lat, ma dokładnie sprecyzowane plany na przyszłość. Marzy, by ciągle grać i - co nie jest bez znaczenia - móc się z tego utrzymać. Na razie nie może narzekać na brak propozycji od twórców seriali (jesienią oglądaliśmy ją w "O mnie się nie martw", "Lekarzach", "Blondynce" i "M jak miłość", wiosną zobaczymy w "Strażakach"), zagrała w obsypanym nagrodami filmie "Bogowie", występuje na scenie teatrów w Krakowie, Kielcach i Bydgoszczy.

Marta bardzo chciałaby do końca życia pozostać osobą niezależną od kogokolwiek, a zwłaszcza od... mężczyzny, z którym jest związana. Pytana, jak wyobraża sobie idealny związek, mówi:

- Jestem za partnerstwem. Ślub nie jest mi do niczego potrzebny!