Niania
Ocena
serialu
8,5
Bardzo dobry
Ocen: 1476
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Agnieszka Dygant: Specjalistka od wyrazistych postaci

Agnieszka Dygant to jedna z najpopularniejszych polskich aktorek. Na swoim koncie ma role zarówno w serialach, jak i filmach, i słynie z tego, że zawsze dobiera sobie repertuar w ten sposób, by grać wyraziste postaci. "Lubię rzeczy, które gram i jeszcze nigdy nie wybrałam filmu czy serialu poprzez pryzmat tego, ile za to zarobię pieniędzy, nie to było moim priorytetem i tak było od początku mojej kariery. Nie dlatego też poszłam do szkoły teatralnej, żeby grać w reklamach" - mówiła jakiś czas temu w wywiadzie. Dziś od jej aktorskiego debiutu mija dokładnie 25 lat, a gwiazda wciąż nie może narzekać na brak propozycji.

Agnieszka Dygant świętuje jubileusz

Agnieszka Dygant urodziła się 27 marca 1973 roku w Piasecznie. Tuż po maturze zdecydowała się na studia aktorskie Szkole Filmowej w Łodzi. Na deskach teatralnych zadebiutowała dokładnie 25 lat temu, 23 listopada 1997 roku. 

Karierę filmową rozpoczęła już pod koniec studiów wcielając się w niewielką rolę w filmie Michała Rosy "Farba". W 1998 roku zagrała jedną z głównych ról w miniserialu Jerzego Gruzy "Gosia i Małgosia". Potem oglądać mogliśmy ją jeszcze w głośnych "Egoistach" Mariusza Trelińskiego oraz serialowym "Wiedźminie".

Reklama

Specjalistka od ról charakterystycznych

Szersza widownia poznała ją w 2001 roku, gdy pojawiła się w popularnym serialu "Na dobre i na złe", w którym grała do 2008 roku, wcielając się w salową Marię "Mariolę" Jolantę Muślinek-Korzycką. 

 "Broniłam się przed tą rolą. Miał to być jedynie epizod, krótka przygoda. Specjalnie zagrałam ją 'grubą krechą', bo chciałam, żeby nie przeszła niezauważona. No i tak się jakoś stało, że Mariolka spodobała się widzom, a rola zaczęła się rozrastać. To mnie nieco zaskoczyło i... przeraziło. Nie chciałam utknąć w serialu, zamknąć się w skorupce jednej postaci. Chciałam pokazać się też z innej strony, dać sobie szansę rozwoju" - mówiła kilka lat temu.

W 2003 roku zagrała jedną z głównych ról w serialu "Fala zbrodni". Obok Mirosława Baki, jako "Czarna", pojawiała się na antenie telewizji Polsat do 2008 roku.

Największą sławę jednak przyniosła jej rola Frani Maj w serialu telewizji TVN "Niania". Sitcom ten zyskał niebywałą wręcz popularność, a polska wersja tego amerykańskiego formatu, zachwyciła producentów oryginału. Agnieszka Dygant stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych aktorek w Polsce. Przygody Frani Maj śledziło około 4 miliony widzów. Serial "Niania" realizowano od 2005 do 2009 roku. W tym czasie Dygant zagrała także m.in. w filmach "Tylko mnie kochaj", "Sztuka masażu" oraz "Serce na dłoni".

Po zakończeniu realizacji "Niani" Dygant zrobiła sobie zawodową przerwę. W 2010 roku urodziła syna Xawerego. Ojcem chłopca jest jej życiowy partner, reżyser Patrick Yoka. Tuż po przerwie, w 2011 roku, aktorka pojawiła się w filmie "Listy do M.", gdzie wcieliła się w nim w Karinę, żonę granego przez Piotra Adamczyka Szczepana. Sukces produkcji sprawił, że aktorkę oglądaliśmy też w kontynuacjach serii. Kilka tygodni temu na ekranach zadebiutowała już piąta odsłona serii.

W kolejnych latach aktorkę mogliśmy oglądać m.in w serialu "Prawo Agaty" a także w filmach Patryka Vegi. Dygant pojawiła się w  "Pitbullu. Nowych porządkach", "Botoksie", czy "Kobietach mafii".

"Bardzo lubię takie bardzo wyraziste, kontrowersyjne opowieści o ludziach. U Patryka Vegi też takie są, ale pomimo tej ostrej narracji, straszliwych wydarzeń, kontrowersyjnych kadrów, jest też duża miłość do człowieka. Te filmy nie są po to, żeby przedstawić go w sposób beznadziejny, tylko żeby pokazać, w jak strasznie beznadziejnych jest on okolicznościach i jak wtedy może być nieprzewidywalny" - aktorka mówiła w rozmowie z agencją Newseria Lifestyle.

Agnieszka Dygant poprawia urodę?

Od jakiegoś czasu zdecydowanie głośniej niż o nowych rolach aktorki jest o... jej wyglądzie. W ostatnich miesiącach fani zarzucili jej operacje plastyczne, które mocno zniekształciły rysy twarzy. W mediach aż zaroiło się od komentarzy w tej sprawie, a ona sama nie kryje oburzenia tym, że portale plotkarskie poświęcają aż tyle uwagi jej wyglądowi.

"Nie miałam zbyt wielkiej świadomości, że aż taka burza dotycząca mojego wyglądu przetacza się przez internet. No cóż, starość nie radość, człowiek się też trochę zmienia. Mam 50 lat, wyglądam, jak wyglądam, mam zmarszczki, to chyba widać, więc ja sobie specjalnie jakichś operacji nie robię. Jeśli komuś się to podoba, to fajnie, a jak nie podoba, to też okej. Myślę, że są lepsze tematy niż to, czy ja sobie zrobiłam operację plastyczną, czy nie" -  mówi agencji Newseria Lifestyle Agnieszka Dygant.

Internauci zarzucają aktorce, że często korzysta z usług medycyny estetycznej i zbyt mocno ingeruje w rysy twarzy. Ich zdaniem jej usta wydają się być pełniejsze, a policzki dużo bardziej wydatne. Fani piszą, że zamiast poprawy wyglądu te zabiegi zadziałały na niekorzyść polskiej gwiazdy.

Aktorka nie zamierza jednak w żaden sposób tego komentować i ma za złe mediom, że żywią się sensacją i informacjami wyssanymi z palca.

"Nie mam nic do powiedzenia na ten temat, bo co ja mogę powiedzieć. Wydaje mi się, że nie ma sensu czegoś takiego komentować. Zresztą nie ma znaczenia, czy ja to skomentuję, czy nie,  bo chodzi o to, żeby mieć jakiś tam temat, kto się z kim rozwiódł, kto, gdzie, co, z kim? To wszystko jest burza w nocniku, czy jak mówią może mniej kolokwialnie, w szklance wody. Ja myślę, że naprawdę trzeba się zająć swoimi sprawami" - mówi.

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Dygant
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy