"W garniturach": Rodzina królewska ingerowała w serial? Poszło o jedno słowo
Zanim świat poznał ją jako ukochaną księcia Harry'ego, Meghan Markle robiła karierę jako aktorka. Największą popularność przyniósł jej serial "W garniturach". Po zaręczynach odeszła z produkcji. Niedawno okazało się, że rodzina królewska ingerowała w prace nad ostatnimi odcinkami z udziałem Markle. Zaniepokoiło ich zwłaszcza jedno ze słów.
Kiedy Meghan Markle zdecydowała się poświęcić swoją karierę dla miłości i małżeństwa z księciem Harrym, miała już w ugruntowaną pozycję w aktorskim świecie. Rola w bijącym rekordy popularności serialu "W garniturach" zapewniła jej międzynarodową rozpoznawalność i sympatię widzów.
Przyszła księżna przez siedem lat wcielała się w postać ambitnej Rachel. W mediach pojawiały się doniesienia, że brytyjska rodzina nie do końca akceptowała związek księcia Harry'ego z aktorką. Jej serialowa bohaterka nie była bowiem niewinną gąską.
Wielokrotnie grała w pikantnych scenach, pokazując sporo ciała. "Gorące momenty" z udziałem swojej żony miał okazję obejrzeć także Harry. Książę wspomina o tej sytuacji w swojej autobiografii - "Spare", przyznając, że bardzo żałuje seansu. Stwierdził nawet, że przydałaby mu się... "terapia wstrząsowa, by wyrzucić te sceny z pamięci". "Widziałem, jak ona i jej partner z obsady zeszli się w jakimś biurze lub sali konferencyjnej. Niepotrzebnie to oglądałem" - przyznał.
Chodziły pogłoski, że królowa Elżbieta II nie da swojemu wnukowi błogosławieństwa. Tak się jednak nie stało. Meghan Markle musiała jednak zrezygnować z aktorstwa. Krótko po oficjalnych zaręczynach, aktorka poinformowała, że nie pojawi się w kolejnych sezonach serialu. Ostatni odcinek z jej udziałem wyemitowano na miesiąc przed jej ślubem z księciem Harrym.
Niedawno Aaron Korsh, scenarzysta i reżyser serialu, powiedział, że rodzina królewska kilka razy ingerowała w scenariusz produkcji. Największe zastrzeżenia miała mieć do słownictwa, którym posługiwała się serialowa Rachel. Często powtarzała ona zwrot "it's poppycock", który oznacza "to bzdura".
"Rodzina królewska nie chciała, by Meghan wypowiedziała to słowo. Nie chcieli wkładać słowa "poppycock" w jej usta. Przypuszczam, że dlatego, że nie chcieli, aby ludzie wycinali, jak wypowiada słowo 'cock'. Musieliśmy więc zmienić to na 'bullshit'" - przyznał Korsh w rozmowie z portalem The Hollywood Reporter.
Serial z udziałem Meghan Markle trafił w czerwcu na amerykańskiego Netfliksa. Okazało się, że produkcja wciąż cieszy się ogromną popularnością. Tylko w pierwszym miesiącu odtworzono ją rekordową ilość razy. Popularna produkcja prawnicza pobiła rekord odtworzeń w tygodniu od 26 czerwca do 2 lipca. Była wtedy łącznie wyświetlana przez 3,14 miliarda minut. Serial pojawił się w ofercie amerykańskiego Netflixa 23 czerwca 2023 roku.