Netflix: Seriale
Ocena
serialu
7,5
Dobry
Ocen: 587
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Światło, którego nie widać": Opowieść o nadziei. Netflix ma kolejny hit?

Powiedzieć, że Anthony Doerr porwał czytelników swoją powieścią, to powiedzieć za mało. "Światło, którego nie widać", zadebiutowało na rynku wydawniczym w 2014 roku (w Polsce w 2015) i od tego czasu zbiera nie tylko znakomite recenzje wśród moli książkowych, ale i masę nagród. Doerr za tę książkę odebrał nagrodę Pulitzera; został nagrodzony Pokojową Nagrodą Literacką Daytona, Carnegie Medal i Alex Award. 2 listopada na Netflix trafia ekranizacja tej powieści - przełomowy, czteroodcinkowy miniserial, w którym główne role zagrały niewidome aktorki.

"Światło, którego nie widać": Opowieść o niewidomej dziewczynie

Niewidoma Marie-Laure (debiutująca na ekranie Aria Mia Loberti) oraz jej ojciec Daniel LeBlanc (Mark Ruffalo) uciekają z zajętego przez nazistów Paryża. W ogarniętej Francji wojną znajdują schronienie w miasteczku St. Malo, gdzie trafiają pod opiekę rodziny - ciotki Manec (Marion Bailey)  i wujka Etienne’a (Hugh Laurie). Ich śladem rusza bezwzględny i kierowany egoistycznymi pobudkami oficer gestapo Reinhold von Rumpel (Lars Eidinger), który pragnie odnaleźć cenny i otoczony legendą diament zwany Morzem Płomieni.

Losy głównych bohaterów łączą się również z historią Wernera (Louis Hofmann) - młodego  żołnierza, który namierza nielegalne transmisje. Doświadczony przez wojnę chłopak stara się w tym strasznym świecie nie zatracić - wcześniej w trudnych chwilach pomagała ma audycja tajemniczego profesora opowiadającego o nadziei, nauce i dobru. Jak się okazuje, mężczyzna pomagał zrozumieć świat nie tylko jemu.

Reklama

"Światło, którego nie widać": Udana ekranizacja powieści Doerra

"Światło, którego nie widać", choć krótkie, przestawia z pieszczotliwością wydarzenia, jakie zostały przestawione w powieście Doerra. Niesie ze sobą też odpowiedni ładunek emocjonalny - żadna ze scen nie wydaje się "przesadzona", a aktorzy nie szarżują, nadając swoim bohaterom właściwą głębię. Obok doświadczonych gwiazdorów - Marka Ruffalo i Hugh Lauriego (błyszczy w tym serialu) - wystąpiły dwie młode aktorki, dla których serial Netfliksa jest ekranowym debiutem. I Aria Mia Loberti, i Nell Sutton (siedmioletnia dziewczynka, która wciela się w młodą Marie) są niewidome.

Reżyser oraz producent Shawn Levy (odpowiedzialny również za "Stranger Things") od dawna chciał przenieść powieść Anthony’ego Doerra na ekran. Kiedy wreszcie uzyskał wszystkie zgody i zielone światło, uparł się, aby do głównych ról zaangażować niewidome aktorki. 

Obie gwiazdy serialu to debiutantki - grająca starszą Marie Loberti podczas castingu miała pokonać tysiące innych kandydatek. 

Ryzyko, jakie podjął Levy zatrudniając dwie dziewczyny bez aktorskiego doświadczenia, opłaciło się na kilku płaszczyznach. Nie tylko dał szansę dwóm zdolnym dziewczynom, ale pokazał, że osoby z niepełnosprawnościami świetnie radzą sobie przed kamerą.

Pleciona powoli historia, która łapie za serce, i w zasadzie trzy główne wątki łączą się ze sobą naturalnie. Widzowie nie mają poczucia, że jedna opowieść jest "traktowana po łebkach", ujmując sprawę nieco kolokwialnie. Na uwagę zasługuje przedstawienie tego, jak Marie radzi sobie w codziennym życiu - jak "odróżnia głosy tak, jak inni twarze"; jak dokładnie zna dźwięk każdego ze stopni, aby w jednej z kulminacyjnych scen finałowego odcinka pomóc Wernerowi. Fakt, że jest niewidoma nie jest tragedią, tylko darem.

"Światło, którego nie widać": Opowieść o nadziei

"Światło, którego nie widać" to także wizualny majstersztyk. Zachwycają wnętrza, stroje i sceny batalistyczne, choć w przypadku tego ostatniego przykładu nie sposób oprzeć się wrażeniu, że twórcy nieco zainspirowali się filmem "1917". Ale jeżeli całość gra, to czemu nie?

"Światło, którego nie widać" to zręcznie zrobiona ekranizacja, która wzruszy widzów. To opowieść o odnajdywaniu nadziei w trudnym czasie i czerpaniu niej z relacji z rodziną; z szczęśliwych, krótkich chwil czy z audycji radiowych, literatury czy nauki. I o zachowaniu i nie zatraceniu swojej "częstotliwości".

Zobacz też:

Listopadowe premiery Netfliksa. Wśród nich wyczekiwany polski serial

Finałowy sezon "The Crown". Elizabeth Debicki powraca w roli księżnej Diany

"Zagłada domu Usherów": O złu i sprawiedliwości. Posępna wizja współczesnych czasów

swiatseriali
Dowiedz się więcej na temat: Netflix: Seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy