Gra Afgana
Początkowo jego bohater miał zginąć w pierwszym odcinku serialu "Naznaczony". Dokręcono jednak nowe sceny, bo ta postać bardzo się spodobała.
Prywatnie uprzejmy i ciepły. Jego aktorską wszechstronność dostrzegli producenci seriali "Barwy szczęścia", obsadzając go w roli przystojnego nauczyciela języka włoskiego, oraz "Naznaczony", w którym dla odmiany gra Afgana, niebezpiecznego mężczyznę z Afganistanu.
Zanim jednak "Naznaczony" znalazł się w emisji, aktor przeszedł bardzo długą drogę.
"W 2007 roku miałem spotkanie z reżyserem Maciejem Odolińskim, który zaakceptował mnie do tej roli. Pierwotnie miała to być postać występująca tylko w pierwszym odcinku, w którym mój bohater ginął. Nakręciliśmy nawet scenę, jak po wypadku pakują Afgana w czarny worek. Ale, że realizatorom projektu ta postać się spodobała, dokręciliśmy kolejną scenę, gdzie ciężko ranny zostaje zabrany przez karetkę pogotowia. Ponieważ przeżyje, wraca, aby utrudniać życie głównemu bohaterowi" - opowiada o swojej roli aktor.
"Naznaczony" był realizowany z dużym rozmachem, przy użyciu efektów specjalnych.
"Jest wiele efektów komputerowych: ognia, wybuchów, ale część z nich zrobiono już po nakręceniu wszystkich odcinków. W czasie kręcenia zdjęć były jednak sceny niebezpieczne. Pamiętam walkę z Piotrkiem Adamczykiem w hali uzbrojonej ładunkami, w której rzeczywiście było gorąco, bo co minutę wszystko wybuchało i paliło się. W jednym z odcinków była też efektowna kraksa samochodowa, w której to scenie aktorów zastępowali kaskaderzy. W tej produkcji najważniejsze jest to, że nie widać oszczędności. Włożono w to dużo pracy i pieniędzy. I jest efekt" - przyznaje Borowski.
Od września aktor pojawi się również w "Barwach szczęścia", ale tym razem nie w roli zabijaki, tylko nauczyciela włoskiego.
"Uroczy Włoch Antonio Casalli to dla mnie miła odmiana. Do tej pory grałem wyłącznie tych złych, biegających z pistoletem. Antonio to bohater pozytywny, który trochę namiesza w małżeństwie Zwoleńskich i zawróci w głowie Julii" - zdradza artysta.
Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"