W imię miłości
Radosław Pazura w "Na Wspólnej" gra Janusza, mężczyznę o wątpliwej moralności, w "Linii życia" - uczciwego lekarza. A jakie wartości ceni prywatnie?
Odkąd w "Na Wspólnej" pojawił się grany przez pana Janusz Gajewski, a wraz z nim wątek jego romansu z nieskazitelną dotąd Martą, oglądalność serialu skoczyła w górę.
- Jeżeli faktycznie jest to związane z moją osobą, to mi miło. Będę grał w tym serialu przez dwa lata i trochę namieszam. Mam nadzieję też, że moja rola skłania do szerszych refleksji na temat ludzkiej moralności, bo mój bohater to kontrowersyjna postać, nie do końca przecież pozytywna.
Ale może się podobać - jest inteligentny, troskliwy, dba o syna i bardzo kocha Martę!
- Czy aby na pewno z jego strony to miłość? A może zwykły egoizm, który każe mu kierować się swoimi potrzebami, żądzami, podszywającymi się pod to piękne, szlachetne uczucie? Bo jeśli ktoś działa w imię miłości prawdziwej, to nie krzywdzi przy tym innych, nie rozbija czyjejś rodziny, nie burzy porządku usankcjonowanego małżeńskim sakramentem, jak jest w przypadku Marty i jej męża, Filipa.
Potępia go pan?
- Rolą aktora nie jest ocena granej przez niego postaci, tylko wiarygodne przedstawienie obrazu sytuacji. I na tym się skupiam, choć nie ukrywam, że osobiście drażni mnie postępowanie mojego bohatera i wierzę głęboko, że ja sam nigdy bym czegoś takiego, jak on nie zrobił!
W "Linii życia" wciela się pan w rolę lekarza, Leszka Pruskiego. - Gram zdolnego i cenionego chirurga, co jest poniekąd spełnieniem marzeń moich rodziców, którzy chcieli, abym został lekarzem. Pruskiego poznajemy jako przyzwoitego człowieka. Zobaczymy, jaki będzie dalej.
Rozmawiała: Jolanta Majewska-Machaj
