U Zimińskich coś się dzieje
Lucyna Malec lubi grać bohaterki, których perypetie w jednej chwili bawią widzów, a wkrótce potem wzruszają albo irytują. Taka jest Danusia z "Na Wspólnej" i Lucy z "Hotelu 52".
Danusię Zimińską czekają karkołomne zadania. Musi uświadomić zakochanej aż do zaślepienia córce Gosi (Anna Kerth), że związek z Piotrem Czubakiem (Maciej Jachowski) może być jej życiową pomyłką. A przynajmniej nie powinna spieszyć się ze ślubem. Jakby tego było mało, przyjaciółka wprowadzi się do Danusi. Halina (Katarzyna Żak) ukryje się u Zimińskich po operacji plastycznej.
Chciałaby Pani mieć w prawdziwym życiu takich sąsiadów, jak Zimińscy?
- Bardzo ich lubię. Przez widzów są postrzegani jako rodzina, może nie wzorcowa, ale kierująca się zdroworozsądkowymi zasadami, uczciwa i prawa. Miło popatrzeć na takich ludzi.
Czy Danusia odpocznie teraz chociaż trochę od problemów rodzicielskich?
- Nic z tego. Cały czas ma kłopoty z córkami i na własnej skórze przekonuje się o trafności powiedzenia: małe dzieci - mały kłopot, duże dzieci - duży kłopot. Życie Danusi kręci się wokół rodziny. Zimińscy chcą przekazać dzieciom tradycyjne wartości, ich więzi są bardzo silne. A jednocześnie są dosyć postępowi.
Niedawno do domu rodzinnego wróciła "marnotrawna córka".
- Ale tylko na chwilę, bo wkrótce się wyprowadzi. Na pierwszy plan wysunie się jej życie uczuciowe. Rodzice oczywiście będą mieli co do niego pewne sugestie, ale wiadomo, że mogą sobie mówić, a dzieci i tak zawsze zrobią to, co będą chciały. Niestety, nie uczą się na błędach innych, tylko na swoich.
Danuta chyba nie za bardzo polubiła narzeczonego Gosi?
- To prawda. Danusi nie podoba się przede wszystkim wielka zaborczość Piotra. To, że nie pozwala Gosi samodzielnie żyć i podejmować decyzji. Wszystko robi za nią. Tak, jakby trzeba było ją ubezwłasnowolnić. Gosia jak każda zakochana kobieta widzi wszystko przez różowe okulary. Danka natomiast niepokoi się tym, ale nie może interweniować.
Znajomość Zimińskich z Dębkami dostarczy widzom kolejnych powodów do śmiechu?
- To para na tyle kolorowa, że scenarzyści i widzowie nie chcą się z nimi rozstawać. Wprowadzili sporo zamieszania i pewien element komediowy, który bardzo mi odpowiada. Zarówno z Kasią Żak, jak i z Maćkiem Kujawskim gra mi się fantastycznie. Dzięki Dębkom będzie zabawnie, ale też od czasu do czasu dramatycznie.
Lucy, którą gra Pani w "Hotelu 52", to przeciwieństwo Danusi? Naprawdę zła kobieta?
- Raczej zagubiona i nieszczęśliwa, przez co poznajemy jej mroczniejszą stronę. Zwykle za takim zachowaniem kryją się jakieś wewnętrzne rozterki. Fajnie jest grać kogoś tak niejednoznacznego, pełnego tajemnic.