Na Wspólnej
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 12934
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Przeżył miłość od pierwszego wejrzenia!

Znany z serialu "Na Wspólnej" Tomasz Schimscheiner nigdy nie zapomni chwili, kiedy po raz pierwszy zobaczył swoją żonę Beatę. Przeczytajcie, jak aktor wspomina ten moment.

- Doskonale pamiętam nasze pierwsze spotkanie! Studiowaliśmy w tej samej szkole teatralnej, Beata była rok niżej ode mnie. Byłem na II roku, do szkoły przyszedł nowy rocznik - wyjątkowi, ciekawi ludzie promieniujący nieprawdopodobną siłą i energią.

- Dziewczyny były do tego naprawdę piękne. Faceci, zwłaszcza ci ze starszych lat, ciągnęli do nich bez opamiętania. Mnie szczególnie spodobała jedna dziewczyna - nie wymienię jej nazwiska, bo ona teraz pracuje w telewizji...

- Mieszkała w akademiku z dwiema koleżankami. Łaziłem za nią i do niej - jak to na studiach: nocne winka, rozmowy, "przytulanki". Ktoś mi ją niestety poderwał, więc szybko o niej zapomniałem.

Reklama

- Czas mijał, w moim życiu pojawiały się inne dziewczyny. Kiedy byłem na III roku, dostrzegłem JĄ - weszła do bufetu, usiadła przy stoliku, rozmawiała z kolegami, a ja po prostu zaniemówiłem. Byłem zauroczony.

- Tego dnia Beata najzwyczajniej w świecie powaliła mnie na kolana. Poczułem, że jest kobietą, na jaką czekałem całe życie. Umówiłem się z nią i od razu na pierwszej randce powiedziałem jej, że będzie moją żoną. I, choć nasze małżeństwo nieraz wystawiane było na ciężkie próby, jesteśmy razem do dziś!

Jak widać, miłość od pierwszego wejrzenia zdarza się nie tylko w romantycznych komediach. Was też kiedyś "dopadła"?

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Schimscheiner | Na Wspólnej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy