Na Wspólnej
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 12717
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Poruszający apel Andrzeja Deskura odniósł skutek!

Pod koniec ubiegłego tygodnia popularny aktor umieścił na Instagramie wpis, w którym wyznał, że z powodu zamknięcia teatrów od wielu miesięcy nie zarabia. I jednocześnie zadeklarował, że poszukuje jakiegokolwiek zajęcia dorywczego - może sprzedawać lub rozwozić jedzenie, wyprowadzać psy na spacer, reklamować produkty. Żartobliwy anons przyniósł efekty - jak zdradził nam Andrzej Deskur, dostał już kilka propozycji pracy.

"Niby szlachta nie pracuje, ale... Jakem aktor teatralny, to już druga wiosenka, co żem za moje sztuki odstawiane na scenie profitu żadnego nie uzyskał. Jejmość małżonka moja biadoli, że sceny, jakie jej urządzam w domu, pożytku żadnego nie czynią. Słowem. Niniejszym ogłaszam, że podnajmę się do pracy wszelakiej. Mogę sprzedawać bułeczki, ciasteczka, dowozić świeże laguny, zawijać w sreberka, pieski prowadzać, telefony odbierać, swoją teatralną prezencją do zakupu dóbr wszelakich nakłaniać. Z naturym wesolutki, żwawy, każden przesiębiorca pożytek będzie miał ze mnie nieskończony. A jako żem zaszczepion (drugą porcyję szczepionki w maju uzyskam), to i pandemii w społeczeństwie szerzyć nie będę [pisownia oryginalna] - tak brzmiało opublikowane w ubiegły czwartek na Instagramie ogłoszenie Andrzeja Deskura.

Reklama

Jak się okazało anons, który udostępniła w swoich mediach społecznościowych także Krystyna Janda, nie przeszedł bez echa. Andrzej Deskur niemal natychmiast dostał kilka ofert pracy.

"Póki co zgłosiło się do mnie m.in. kilka firm oferujących różne wspaniałe produkty o niezwykłych własnościach. Dostałem zlecenie lektorskie, szkoleń dla firm, dostałem też ofertę pracy osoby zachęcającej klientów do zakupów w delikatesach. Mam w czym wybierać, za co bardzo dziękuję, to jest dla mnie duże pocieszenie w tych dziwnych, trochę nieludzkich czasach" - wyznał w rozmowie z PAP Life. Którą z ofert wybierze, jeszcze nie zdecydował.

Aktor zdradził nam też, dlaczego zdecydował się napisać to ogłoszenie.

"Jestem z tej grupy aktorów, którzy nie są nigdzie na etacie, więc zarabiam tyle, ile zagram. Nie mam też żadnej firmy, nie mogę zatem liczyć na wsparcie od państwa. Trzeba więc przyznać, że mam świetne warunki na pobudzenie kreatywności co do sposobu zarobkowania. Moja żona, z zawodu chemik, zaczęła robić portrety, co zawsze kochała robić. Przyszedł więc czas również na moje przebranżowienie - powiedział nam Andrzej Deskur.

Znany m.in. z serialu "Na Wspólnej" aktor twierdzi, że sytuacja, w jakiej się znalazł, nie jest w jego branży wyjątkowa.

"Wśród znajomych aktorów teatralnych popularne jest już hasło, żeby pracę nad rolą zamienić na pracę na roli. Ja chyba bardziej niż na roli widzę siebie sprzedającego te bułeczki. Lubię ludzi, uśmiechać się do nich, poprawiać im humor, chyba dlatego tak bardzo lubię role komediowe" - wyznał.

Dodał też, że napisanie anonsu sporo go kosztowało. "Musiałem przełknąć łyżkę dziegciu, zanim zdobyłem się na taki anons. Potem przerobiłem sobie sprawę w głowie, stwierdziłem, że teatry przecież kiedyś wrócą, jeśli nie splajtują, a wiem, że niektórym prywatnym niestety to grozi), w końcu się otworzą, a taka dorywcza praca będzie na przeczekanie. Cieszę, że się odważyłem, także dlatego, że dostaję tuziny miłych, wspierających wiadomości od znajomych, w dużej mierze z branży" - dodał.

Deskur ma już też kilka planów na przyszłość, tę po pandemii. "Dokonaliśmy z żoną dość ekstrawaganckiej inwestycji - udało nam się kupić za małe pieniądze stara murowaną oborę. Przerabiamy ją teraz, trochę też własnymi siłami, na kreatywną przestrzeń na wynajem na warsztaty, urodziny, studio fotograficzne. Poza tym znajoma pisarka napisała dla mnie tekst mojego wymarzonego monodramu - o Hrabim Koniecpolskim. Może po pandemii uda mi się ją wystawić" - zdradził w rozmowie z PAP Life aktor.

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy