Patricia była najlepsza!
W 12. edycji "Tańca z Gwiazdami" serialowcy trzymają się dzielnie! Patricia Kazadi wyrasta na faworytkę jury i widzów. Coraz lepiej radzi sobie Marysia Niklińska z "Klanu". A co z innymi?
Na dobry początek wystąpiła Julia Kamińska, odtwórczyni tytułowej roli w serialu "BrzydUla" a zarazem zwyciężczyni 11. edycji "TzG".
Zaśpiewała utwór "Big Spender" w towarzystwie grupy Volt Agustina Egurroli. Wyglądała - muszą przyznać to nawet jej najwięksi wrogowie - olśniewająco. Wyraźnie schudła i chyba wreszcie znalazła swój styl. A co najważniejsze - pokazała, że naprawdę jest wszechstronnie utalentowana. Śpiewać umie i zapewne za czas jakiś brzydUlomaniacy (i nie tylko) będą mogli kupić jej płytę.
Wymagający Łukasz Czarnecki, który szkoli w tańcu Patricię Kazadi, wygląda na bardzo zadowolonego. Jego mina zdaje się mówić: "Nareszcie trafiła mi się zdolna dziewczyna".
- Urodziłaś się do tej muzyki, do tej sukienki i do tego tańca - komplementowała (słusznie!) gwiazdę "Na Wspólnej" Beata Tyszkiewicz.
Nic dziwnego, że para Kazadi-Czarnecki zgarnęła cztery dziesiątki i najwięcej SMS-ów od widzów.
Jury aż 38 punktów przyznało Marysi Niklińskiej i Tomaszowi Barańskiemu. Ciekawe, co będzie, jeśli potwierdzą się plotki, że między nimi zaczyna coś iskrzyć? Czy rodzące się na oczach widzów uczucie spowoduje wzrost formy tanecznej gwiazdy "Klanu"? Marysia jest pojętną uczennicą, wierzymy więc, że miłość zmobilizuje ją do jeszcze większych wysiłków na parkiecie.
Zadowolony z siebie może być Andrzej Deskur z "Majki", który obawiał się, że będzie pierwszy do odstrzału, a zaliczył już cztery odcinki show. Trzeba mu przyznać, że w taniec jest jego mocną stroną. Nieźle (czytaj: sympatycznie) wypada też w filmikach. Czy uda mu się przekonać do siebie widzów, którzy widzą w nim czarny charakter? Trzymamy kciuki!
Jeśli by oceniać aktorstwo (czytaj: miny) w tańcu, pierwsze miejsce dostałby Andrzej Młynarczyk z "M jak miłość". Z samymi postępami na parkiecie jest, niestety, zdecydowanie słabiej. Na szczęście widzowie (zapewne piękniejsza ich część) wysyłają SMS-y.
Publiczność ratuje też Marcina Kwaśnego, czyli erotomana ze "Szpilek na Giewoncie"i Ninę Tyrkę.
Czy za tydzień też uda się im wyjść cało ze strefy zagrożenia?