Najlepiej wychodzi mu kosztowanie świątecznych potraw
Wojciech Wysocki, czyli serialowy Jerzy Dudek z "Na Wspólnej", przyznaje, że nie ma głowy ani serca do gotowania, dlatego przed świętami jego żona może liczyć tylko na wsparcie duchowe.
- W naszej rodzinie na długo przed świętami Bożego Narodzenia mamy ściśle określone plany dotyczące tego, jak spędzimy ten wyjątkowy czas - mówi Wojciech Wysocki.
- Właściwie nie podlegają one większym zmianom. Wraz z żoną i córką jedziemy do Szczecina, by tam z moją mamą i bratem zasiąść do wigilijnej kolacji. Ponieważ rodzice ukochanej Joanny są z Polic, miejscowości leżącej niedaleko Szczecina, nie zapominamy także o wizycie u nich. Jako że moje korzenie wywodzą się ze wschodnich rejonów kraju - rodzice urodzili się we Lwowie, mam głęboko wpojone kultywowanie tradycji podczas świąt.
- Dlatego nie wyobrażam sobie, aby podczas Wigilii zabrakło sianka pod obrusem, opłatka czy moich ulubionych potraw - barszczu z uszkami lub kutii. Po skończonym posiłku obdarowujemy się drobiazgami, najczęściej w postaci książek lub płyt, a następnie wszyscy kolędujemy.
- Jeśli chodzi o moje uczestnictwo w przygotowaniach do świąt - muszę szczerze wyznać, że nie udzielam się za bardzo pod tym względem. Kompletnie nie mam głowy ani serca do gotowania. Dlatego najlepiej wychodzi mi próbowanie świątecznych potraw oraz wsparcie duchowe. Moja Joanna sama doskonale daje sobie ze wszystkim radę. Wiezie ze sobą z Warszawy część potrzebnych produktów, pozostałą część kupuje na miejscu. Z pomocą innych osób z rodziny wyczarowuje aromatyczne smakołyki.