Na Wspólnej
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 12984
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Na Wspólnej": Zbigniew Stryj bardziej ufa kobietom

Aktor znany z serialu "Na Wspólnej" i "Krew z krwi" zdradził nam, co skłoniło go do przyjęcia roli w "Jacku Strongu", kiedy znajduje czas na pisanie wierszy i czy byłby skłonny zatrudnić opiekuna do swoich dzieci.


W kinach "Jack Strong", w którym gra Pan Skalskiego, generała Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Dlaczego zgodził się Pan zagrać tę postać?

- Po pierwsze - nazwisko reżysera. Miałem już przyjemność pracować z Władysławem Pasikowskim na planie serialu "Glina". Po drugie - ciekawy scenariusz. Przystąpiliśmy do pracy z dużym zaangażowaniem i świadomością, że robimy ważny film. Miałem do czynienia z pracą na najwyższym poziomie. Film opiera się na współczesnej historii - wydarzeniach, które miały miejsce, więc należało zachować wierność postaci historycznych, zbudować sceny, które służyły jako tło dla działalności Kuklińskiego.

Reklama

Jak się Pan czuł w roli Jerzego Skalskiego?

- Grany przeze mnie bohater jest lojalny wobec swoich przełożonych, budzi respekt wśród pracowników, ale pokazany jest też jako człowiek, który w pewnych kwestiach ma wątpliwości. Jego postawa wobec Ryszarda Kuklińskiego to prawdziwy akt odwagi. Oczywiście każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, dlatego warto obejrzeć film, ponieważ pokazuje kawałek naszej historii, a poza tym jest świetnie zrobiony. Wartka akcja, która od początku do końca trzyma w napięciu. Jestem przekonany, że obejrzycie go państwo z dużym zainteresowaniem!

Tymczasem tak, jak w serialu "Na Wspólnej", rzadko kiedy mamy do czynienia z mężczyzną, pracującym z dziećmi w charakterze opiekuna. Początek znajomości był dość szorstki, ale widać, że panowie doszli już do porozumienia. Może nawet się zaprzyjaźnią?

- Nie mogę zdradzić, co się wydarzy w najbliższych odcinkach serialu, bo nie byłoby niespodzianki. Mogę jedynie uspokoić widzów, że nie będzie ekstremalnie. Natomiast jako głowa rodziny, mój bohater musi mieć na względzie dobro bliskich i "pilnować ogniska domowego".

A dla Pana miałaby znaczenie płeć opiekuna do dzieci?

- Ten okres mam już dawno za sobą. Jedna córka studiuje, druga jest licealistką. Nie ukrywam jednak, że gdybym szukał kogoś do opieki nad dzieckiem, na pewno wybrałbym kobietę. Są mądrzejsze, mają wspaniale rozbudowaną intuicję, a poza tym bardziej im ufam. Wiem, co mówię, ponieważ mam szczęście przebywać z takimi kobietami na co dzień, choćby z moją kochaną mamą, żoną i córkami.

Aktor, dyrektor artystyczny Teatru Nowego w Zabrzu. Na dodatek autor wierszy, sztuk teatralnych. Kiedy ma Pan na to wszystko czas?

- Im więcej mam zajęć, tym jestem bardziej zorganizowany. Staram się tak wszystko dobrze poukładać, żeby znaleźć czas dla rodziny i swoich pasji. Pisanie wierszy - miły element życia poza zawodem. Jest to obszar wolności, gdzie nikt nie może nieproszony wejść i czegokolwiek mi narzucać. Jeżeli ktoś chce być blisko moich przemyśleń, zapraszam do czytania swoich tomików. Lubię słuchać muzyki, na przykład hard rocka bądź heavy metalu. Śpiewałem kiedyś w kapeli garażowej. Pasjonuje mnie też literatura dotycząca II wojny światowej w Afryce.

Rozmawiała JOLANTA MAJEWSKA-MACHAJ

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Na Wspólnej | Zbigniew Stryj
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy