"Na Wspólnej": Smolny zlecił... zabójstwo?
Krzysztof spróbuje samodzielnie wymierzyć sprawiedliwość nieuczciwemu fachowcowi.
Krzysztof i Basia jadą na budowę. To wielki dzień, wreszcie mają odebrać swój nowy dom! Oczywiście wykonawca, Korycki, zachwala swoją robotę. Gdy jednak do budynku wchodzi inspektor budowlany, Smolnym rzedną miny - okazuje się, że dom jest pełen usterek i nie spełnia obowiązujących norm. A w konsekwencji absolutnie nie nadaje się do odbioru.
Krzysztof wpada w furię. Kilka dni później inspektor przedstawia Smolnemu wstępny kosztorys poprawek, które są niezbędne, by mógł zezwolić na zamieszkanie. Okazuje się, że będzie to kosztowało ok. 50 tys. złotych!
Krzysztof natychmiast jedzie do Koryckiego. Żąda od niego, by naprawił wszystko, co spartaczył. Wykonawca z ironicznym uśmiechem wysłuchuje pretensji i... wzrusza ramionami. Smolny zaczyna go szarpać. Ostatecznie jednak mężczyźni zostają rozdzieleni.
Kilka dni później okazuje się, że nieuczciwy fachowiec zapadł się pod ziemię. Smolny zwierza się Tymonowi ze swoich kłopotów. Mężczyzna doradza mu siłowe rozwiązanie - sugeruje, iż zna ludzi od brudnej roboty.
Wieczorem do Smolnych przychodzą policjanci - okazuje się, że Korycki zaginął. Przerażony Krzysztof obawia się, że nieuczciwy wykonawca padł ofiarą ludzi nasłanych przez Tymona.