Na Wspólnej
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 12723
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Na Wspólnej": Nigdzie mi się nie spieszy

Fani aktorki cieszą się z powrotu Żanety, którą gra w „Na Wspólnej”. Można ją też zobaczyć w kolejnym sezonie „Grzeszków na widelcu”. Nam Anna Guzik opowiada m.in. o podwójnej radości bycia mamą bliźniąt.

W maju wróciła pani na plan "Na Wspólnej". Będąc w ciąży, nie miała pani ochoty, śladem innych aktorek, pokazać się na okładce kolorowego magazynu?

- Nie czułam takiej potrzeby. Przeciwnie, był to czas wycofania z życia publicznego, wyciszenia i wyhamowania w pracy. Trochę żałuję, że mam tak mało zdjęć w ciąży, bo uważam, że był to jeden z piękniejszych okresów w moim życiu, ale nie żałuję, że zniknęłam, bo potrzebowałam spokoju.

Rozumiem i jednocześnie domyślam się, jak bardzo czekała pani na powrót do życia zawodowego.

Reklama

- Muszę panią zaskoczyć. Na plan serialu wróciłam z przyjemnością, ale ten czas prywatny był tak wyjątkowy, że nie miałam potrzeby go skracać. Wszystko wydarzyło się w odpowiednim czasie. Do pracy wróciłam, kiedy czułam się na to gotowa. Doszłam do takiego punktu w życiu, w którym nigdzie mi się nie spieszy i nie czuję, żebym musiała sobie lub komukolwiek coś udowadniać.

Nie każdemu los przynosi bliźnięta. Z jednym dzieckiem nie jest łatwo, nie mam pojęcia, jak na przykład uśpić dwoje?

- Mamy swoje sposoby, choć zdarza się, że i one zawodzą. Dziecka nie da się ustawić jak szwajcarski zegarek, każde jest inne i ma swoje upodobania. Poza tym przy dwójce malutkich dzieci pewne rzeczy stają się bardziej skomplikowane, choć równocześnie nasz trud jest wynagradzany podwójną radością.

Wciąż mieszka pani w Bielsku-Białej i pracuje w tamtejszym teatrze?

- Tak, nic się nie zmieniło. Od września wracam na teatralne deski. Będzie mnie można zobaczyć ponownie w "Ifigenii" i "Singielce".

Mimo zmęczenia obowiązkami ma pani teraz siłę i energię do życia?

- Nie czuję się zmęczona obowiązkami, tylko po prostu zmęczona. (śmiech) Myślałam, że macierzyństwo to absolutny błogostan, a okazuje się, że to stała ekspozycja na stres - jestem niewyspana, zawsze w niedoczasie i niczego nie udaje mi się zrobić perfekcyjnie... Z drugiej strony mam w sobie ogromną energię do działania i czuję się szczęśliwa, więc chyba nie jest najgorzej.

W "Na Wspólnej" czekał na panią jakiś fajny wątek?

- Na pewno bardzo dramatyczny. Moja serialowa córka Mania będzie miała wypadek, więc sporo się wydarzy.

Gdy oglądamy "Grzeszki na widelcu", parówka od razu staje w gardle!

- Niepotrzebnie! (śmiech) Robimy program o zdrowym żywieniu i naszym zadaniem jest przekazanie przydatnych informacji, a nie stresowanie widzów. Staramy się, by ta wiedza była podana w "smacznej i zjadliwej" formie - lepiej zapamiętuje się informacje, które podane są w atrakcyjny, humorystyczny sposób niż suche fakty. Sama nazwa programu sugeruje, że nie da się od tych przysłowiowych "grzeszków" w kuchni uciec. Najważniejsze, by prowadzenie zdrowej, różnorodnej i zbilansowanej diety było normą na co dzień. I o tym jest ten program.

Rozmawiała BOŻENA CHODYNIECKA

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy