"Na Wspólnej": Marta Wierzbicka o ekscytujących podróżach
Aktorka robi wszystko, by podczas zagranicznych podróży uniknąć nieprzyjemnych zdarzeń, jednak życie czasami potrafi ją zaskoczyć i wtedy wszystkie plany trzeba weryfikować w przeciągu kilku chwil. Aktorka podkreśla jednak, że takie nieprzewidziane sytuacje dodają jej adrenaliny, zachęcają do kreatywności i mogą być początkiem wyjątkowej przygody. Tak było na przykład rok temu podczas wyjazdu do Włoch.
Aktorka przyznaje, że o wiele bardziej niż wakacje all inclusive pod palmami lubi spontaniczne wyjazdy. Z racji na duże zdolności organizacyjne potrafi z dnia na dzień znaleźć idealną miejscówkę i zabukować bilety. Nie zawsze jednak wszystko odbywa się bez jakichś niespodzianek.
- Takich sytuacji, gdzie podczas podróży coś poszło niezgodnie z planem, miałam wiele, ale jestem taką osobą, że mnie takie sytuacje na ogół ekscytują, bo coś się zaczyna dziać, bo nie jest tak, jak sobie zaplanowałam. A ponieważ zawsze mam wszystko zaplanowane 1:1 i wyliczone co do minuty, to jak potem mi się wydarza coś takiego, ja się bardzo denerwuję, ale staram się z takich sytuacji wyjść jak najszybciej, ale właśnie coś się dzieje, to jest życie - mówi agencji Newseria Lifestyle Marta Wierzbicka, aktorka.
Wierzbicka przytacza przykład ubiegłorocznego wyjazdu do Włoch. Aktorka poczyniła wtedy gruntowne przygotowania i była pewna, że nie zdarzy się nic, co mogłoby ją zaskoczyć.
- Zaplanowałam każdy dzień przez tydzień włącznie z hotelami zabukowanymi. Był jednak jeden taki moment, że musiałam w Mediolanie odebrać samochód, ale nie wpadłam na to, że muszę mieć kartę kredytową, ponieważ całe życie sobie mówiłam, że nigdy nie będę miała karty kredytowej, bo uważam, że to jest dosyć niebezpieczne z moimi skłonnościami do zakupów, i okazało się, że nie wypożyczą mi tego samochodu - mówi Marta Wierzbicka.
Dla aktorki nie ma jednak sytuacji bez wyjścia. Wręcz przeciwnie - kiedy cały plan nagle legnie w gruzach, potrafi na bieżąco zareagować i ponownie ułożyć wszystkie elementy układanki.
- Popłakałam 15 minut i stwierdziłam, że muszę jak najszybciej to ogarnąć. Okazało się, że tym samym wybrzeżem mogę pojechać pociągiem, więc zaczęłam wszystko przebukowywać i tygodniową podróż po prostu odbyłam pociągiem - mówi Marta Wierzbicka.
Aktorka dodaje, że co prawda jest odważna i wszystko robi sama, ale w podróżowaniu woli mieć blisko siebie kompana. Dlatego też nie wybrałaby się sama z plecakiem w nieznane, bo bałaby się o swoje bezpieczeństwo.