"Na Wspólnej": Jedyne wyjście
Są takie sytuacje, kiedy trzeba się uciec do podstępu. Pan Stanisław (Wojciech Pokora), pragnąc zobaczyć dzieci, postanowi... udawać nieboszczyka.
Czasem warto mieć wspólnika. Do udziału w makabrycznym fortelu Niemirowicz zdoła namówić Monikę (Sylwia Gliwa), czyli swoją opiekunkę z domu spokojnej starości.
Któregoś dnia na jego wyraźną prośbę Cieślikowa zadzwoni do Darii (Joanna Kwiatkowska-Zduń), córki Stanisława, i ze smutkiem w głosie poinformuje ją o nagłej śmierci ojca.
Ta wiadomość głęboko poruszy kobietę. Oczywiście Daria obieca, że natychmiast zawiadomi o wszystkim swego brata Adama (Witold Szulc) i jeszcze tego samego dnia przyjedzie razem z nim do Warszawy, by zająć się pogrzebem ojca.
I rzeczywiście, kilka godzin później rodzeństwo zjawi się w domu seniora. Monika przekaże im rzeczy osobiste Stanisława. Przeglądając je, Daria wybuchnie płaczem.
Stara fotografia znad morza przywoła rodzeństwu wspomnienia wspólnych wakacji z tatą. Daria drżącym głosem zapyta Monikę, czy ojciec mówił o nich coś przed śmiercią. Niemal padnie zemdlona, gdy niespodziewani w drzwiach stanie... pan Stanisław.
Żywy i zdrowy senior przywita się z dziećmi ich starym pozdrowieniem. Adam zrobi ojcu wymówki, że zafundował im taki makabryczny żart.
- Nie rozumiem, jak mogłeś się posunąć do czegoś takiego względem własnych dzieci! - powie wyraźnie zbulwersowany i zgorszony.
Pan Stanisław za wszelką cenę będzie usiłował uświadomić swojemu synowi, że to był jedyny sposób, by skłonić ich do przyjazdu. Wypomni im, że od miesięcy w ogóle go nie odwiedzali i nie interesowali się nim.
- Po prostu bałem się, że już nigdy was nie zobaczę - stwierdzi Niemirowicz. Daria przeprosi tatę za to, że sprawili mu z bratem taki ból, myśląc tylko o sobie.
Natomiast Adam zarzuci Monice, że zgodziła się wziąć udział w głupiej farsie i ich zwyczajnie oszukała. Na domiar złego zagrozi Cieślikowej konsekwencjami.
Stanisław stanie w obronie swojej opiekunki i wspólniczki.
- Monika nie jest niczemu winna - zaprotestuje. - To ja wymyśliłem cały fortel. Zrobiłem to tylko po to, by zobaczyć dzieci, które tak kocham i za którymi bardzo, bardzo tęsknię. A Monice wolno było uciec się do kłamstwa dla tak szczytnego celu - wytłumaczy.
Czy po takich wyjaśnieniach do Adama dotrze wreszcie, że ojciec tak naprawdę nie chciał ich wystraszyć ani sprawić im przykrości?
A.IM.