Na Wspólnej
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 12984
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Na Wspólnej": Jakub Wesołowski bał się ojcostwa, ale okazał się supertatą!

Jakub Wesołowski, czyli Igor Nowak z "Na Wspólnej" i Wojtek Schiller z "Ojca Mateusza", bardzo bał się ojcostwa. - Sądziłem, że dziecko coś mi zabierze - wyznał w wywiadzie. Dziś nie wyobraża już sobie życia bez swej córeczki Róży, która jest jego oczkiem w głowie.

Jakub Wesołowski niechętnie mówi w wywiadach o swym życiu prywatnym i bardzo rzadko daje się namówić dziennikarzom na osobiste zwierzenia. Ostatnio uległ... Annie Lewandowskiej i opowiedział na założonym przez nią blogu parentingowym "Baby by Ann" o urokach bycia tatą i swoich lękach związanych z ojcostwem.

Aktor został ojcem w listopadzie 2016 roku. Wyznał właśnie w wywiadzie, że zanim w jego życiu pojawiła się córka, bał się, że dziecko zabierze mu wolność.

Reklama

- Sądziłem, że młody ojciec to jest ktoś, kto coś traci. Ale przyszła i u mnie taka chwila, że poczułem się na tyle dorosły, żeby wziąć odpowiedzialność za inną osobę, za rodzinę - powiedział.

Jakub Wesołowski przyznał w rozmowie z "Baby by Ann", że przez pierwsze sześć miesięcy po tym, jak powitał na świecie malutką Różę, dzień po dniu cierpliwie uczył się być ojcem.

- Pierwsze pół roku jest dla mężczyzny takim szukaniem siebie, odnajdywaniem w roli ojca. To jest ogromna, bezwzględna miłość, ale też odpowiedzialność - mówi.

Odtwórca roli Igora Nowaka w "Na Wspólnej" twierdzi, iż w jego rodzinie to on jest rodzicem... poważnym, choć przez narodzinami Róży był przekonany, że będzie rozpieszczał córkę, a jego żona Agnieszka będzie surowa.

- Okazało się, że moja żona stała się bardziej elastyczna, a ja jestem tą ostatnią tamą, której nie wolno Róży przekroczyć - żartuje.

Jakub Wesołowski bardzo chciałby wychować córkę na osobę pełną pasji, kobietę, która nie boi się podążać za marzeniami i była po prostu mądrym, wrażliwym i pełnym empatii człowiekiem.

Aktor nie kryje, że rozmawia z żoną o drugim dziecku, ale na razie nie planują powiększenia rodziny.

- Kiedyś myślałem, że nikogo nie będę w stanie kochać tak, jak kocham moją żonę, a potem pojawiła się Róża. Teraz myślę sobie, że nie mógłbym nikogo więcej kochać równie mocno jak je dwie, co pewnie też okaże się nieprawdą... - twierdzi.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy