"Na Wspólnej": Gwałciciel Marty wraca na Wspólną!

W dniu, w którym Olaf (Maciej Brzoska) umówi się na rozmowę o pracę, powie Marcie (Joanna Jabłczyńska), że zależy mu na wynegocjowaniu jak najkorzystniejszych warunków zatrudnienia, żeby Woźniak (Kamil Maćkowiak) nie pozbył się go po paru miesiącach. Prezes po namyśle stwierdzi, że gotów jest zatrudnić Olafa, gdy ten przygotuje showroom, który spełni jego oczekiwania. Kubicki zgodzi się na taki układ.

Później zadzwoni do ukochanej i pochwali się, że Woźniak przystał na wszystkie jego żądania. Marta mu pogratuluje. Olaf zaprosi ją do pobliskiej pizzerii, żeby uczcić swój sukces.

Na parkingu w pobliżu nowej pracy Olafa Marta zauważy Marcina. Rozpozna w nim mężczyznę, który kiedyś ją zgwałcił. Woźniak także ją pozna. Bez słowa wsiądzie do auta i odjedzie. Konarska długo nie będzie mogła się pozbierać. Zadzwoni do Olafa i odwoła spotkanie. Po skończonej rozmowie zacznie gorzko płakać.

Wstrząśnięta zwierzy się Igorowi (Jakub Wesołowski), że mężczyzna, który ją zgwałcił, wyszedł z więzienia i przypadkiem się spotkali. Płacząc, powie, że kiedy odjechał, stała jak sparaliżowana, nie mogąc złapać tchu.

Olaf znajdzie wpis Marty na profilu społecznościowym z hashtagiem Kobiety Razem, w którym Konarska wyzna, że padła ofiarą przemocy seksualnej. Niezbyt delikatnie zapyta ukochaną, czy chodzi jej o incydent w Otwocku. Marta wyjaśni, że wpis dotyczy zdarzenia z przeszłości. Nie wda się jednak w szczegóły. Przyzna, że czasem łatwiej napisać o tym dla setki obcych ludzi, niż wyznać najbliższej osobie.

Tymczasem Olaf i Marcin będą świętować w restauracji pierwszy wspólny sukces w towarzystwie Kamy (Wiktoria Kulaszewska), żony Woźniaka. Kubicki stwierdzi, że żałuje, iż nie ma z nim jego ukochanej. Woźniak wpadnie na pomysł, by wszyscy wybrali się za parę tygodni do Włoch, gdzie wynajęli z żoną niewielki dom na wakacje.

Gdy Olaf wyjdzie na chwilę do toalety, zadzwoni Marta. Na pozostawionym na stole telefonie wyświetli się jej zdjęcie, które zauważy Marcin. Będzie wstrząśnięty i do końca wieczoru nie dojdzie do siebie...

a.im