"Na Wspólnej": Grażyna Wolszczak zaprasza na szaloną terapię!
Grażyna Wolszczak, czyli serialowa Basia Brzozowska z telenoweli "Na Wspólnej", dołączyła do grona aktorów, którym zamarzył się własny teatr. 30 listopada br. premiera pierwszego spektaklu "Pozytywni" z plejadą gwiazd w obsadzie. Poznaj szczegóły!
Zamarzył ci się własny teatr?
- Raczej od dawna marzyło mi się, żeby robić coś, co by ode mnie zależało. Żeby nie być skazaną na czyjeś widzimisię, żeby nie czekać na telefon z propozycją.
Ale przecież pracy ci nie brakowało...
- Nie, ale wiele razy widziałam, jak życie obchodziło się z jedną, drugą i piątą koleżanką - naiwnością byłoby myśleć, że mnie nic takiego nie może spotkać. Że dziś jesteś, a jutro cię nie ma. No i oczywiście z podziwem przyglądałam się powstającym prywatnym teatrom w Polsce - Krystyny Jandy, Emiliana Kamińskiego, Michała Żebrowskiego... Podziwiałam ich determinację, bo show-biznes jest wyjątkowo niepewnym biznesem.
Tymczasem wieść niosła, że Krysia zastawiła swój dom, Emilian zaś kilkanaście lat walczył o środki unijne, żeby piwnice śródmiejskiego podwórka zamienić w piękny obiekt. Czułam, że takie wyzwania kompletnie mnie przerastają. Aż tu nagle, któregoś dnia, ponad dwa lata temu przejeżdżałam Alejami Niepodległości w Warszawie, minęłam Madalińskiego i nagle błysk: "Tutaj przecież była scena, na której kiedyś grał Teatr Kwadrat..." Wróciłam do domu, zaczęłam "guglać". Dowiedziałam się, że to budynek Klubu Dowództwa Garnizonu Warszawa, znalazłam nazwisko szefa Dowództwa Garnizonu, zadzwoniłam i już następnego dnia o 9 rano siedziałam naprzeciwko generała Wiesława Grudzińskiego.
I rzuciłaś kobiecy urok?
- Przestań, to nie była randka. Na początku zresztą chyba nie całkiem poważnie pan Generał słuchał o moich pomysłach. Ale skontaktował mnie z kierownikiem Klubu, pułkownikiem Cholewińskim. Okazało się, że Klub właśnie idzie na dwa lata do remontu. To były potrzebne dwa lata, pozwoliły poznać specyfikę kultury wojskowej, pozwoliły zakochać się w orkiestrach wojskowych, z tej fascynacji zrodził się pomysł na świeże podejście do Koncertu Noworocznego Dowódcy Garnizonu, a my stopniowo zyskiwaliśmy zaufanie Dowódcy.
Nie bałaś się, że ludzie pomyślą, że to tylko repertuar w stylu "Jest w orkiestrach dętych taka siła..."?
- Rzeczywiście, nazwa sceny Scena Garnizon sugeruje wojskowe klimaty, ale to pierwsze nasze propozycje repertuarowe, których - mam nadzieję - ludzie będą ciekawi, zdefiniują charakter miejsca. Chcemy postawić na teatr i muzykę. Szlachetna rozrywka, najogólniej mówiąc. Zaczynamy od "Pozytywnych".
No właśnie, jak udało ci się do pierwszego spektaklu "Pozytywni" zaprosić tyle gwiazd?
- Gdyby tekst nie zrobił na aktorach wrażenia, nie chcieliby się angażować. Ale z całą pewnością zadziałała tu charyzma reżysera Krzysztofa Czeczota. Aktorzy go kochają, mają do niego bezgraniczne zaufanie. Dlatego cztery wielkie gwiazdy i wspaniali artyści Olga Bołądź, Magda Boczarska, Janusz Chabior i Łukasz Simlat powiedzieli: "tak".
Dlaczego zrobiłaś sztukę o HIV?
- To nie jest sztuka o HIV, chociaż rzeczywiście jest częścią kampanii społecznej Projekt Test walczącej od lat ze stereotypami na temat zakażenia tym wirusem. To sztuka o poszukiwaniu akceptacji, miłości, jej braku, o tym, jak pozytywne nastawienie do życia pozwala oswoić nasze lęki. A wszystko stąd, że w ubiegłym roku byłam ambasadorką akcji "Projekt Test". Organizatorka tego projektu zwierzyła mi się, że od dawna marzy jej się połączenie świata sztuki i zdrowia. Że od lat myśli o zamówieniu sztuki teatralnej... Chwileczkę, przerwałam, tak się składa, że mam w domu świetnego pisarza, a za chwilę będzie też scena, gdzie tę sztukę można by wystawić. I tak oto ten pomysł właśnie się materializuje.
Rzecz dzieje się w gabinecie terapeutycznym?
- Tak, zapraszamy na szaloną sesję terapeutyczną prowadzoną przez piękną, zrealizowaną i spełnioną zawodowo terapeutkę. Poznajemy jej troje pacjentów ze specyficznymi problemami. Jest gej spod Mławy, którego rodzina koniecznie chce ożenić. Jest patriotka-arystokratka, która niechcący dokopuje się swoich bynajmniej niearystokratycznych korzeni oraz szczęśliwy mąż i ojciec dwójki dzieci, który od dawna czuje się kobietą. Taki jest początek, a potem komplikacje piętrzą się jeszcze bardziej. Nie zdradzę, jaki będzie efekt serii sesji terapeutycznych. Powiem tylko, że będzie zabawnie, będzie wzruszająco, będzie pozytywnie! Premiera 30 listopada. Zapraszam na spektakle przed i popremierowe, gościnnie gramy w Teatrze Imka. Od lutego zaś przenosimy spektakl na naszą świeżo odremontowaną Scenę Garnizon.
A dlaczego aktorzy, również panowie, na plakacie mają pomalowane na czerwono usta. To ma być prowokacja?
- To efekt tegorocznej akcji Projekt Test.: "Weź czerwoną szminkę, pomaluj usta, zrób selfie i umieść zdjęcie na Instagramie lub Facebooku, koniecznie z hashtagami #pozytywni #mamytowekrwi. W ten sposób dołączasz do plejady gwiazd, które już wsparły akcję i symbolicznie solidaryzujesz się z osobami dotkniętymi problemem HIV/AIDS na całym świecie. Przyłączysz się?