"Na Wspólnej": Burzliwe związki Basi
Grażyna Wolszczak w obsadzie „Na Wspólnej” jest od początku. Przez ten czas jej bohaterka miała dwóch mężów. Pierwszy związek zakończył się bolesnym rozstaniem. Czy z drugim też tak będzie?
Małżeństwo Basi i Krzysztofa (Łukasz Konopka), przeżywa głęboki kryzys. Ciężka sprawa...
- Rzeczywiście, wszystko wskazuje na to, że jej mąż wrócił do starych uzależnień, narkotyków, balowania i panienek. Basia nie chce słuchać żadnych tłumaczeń, dowody zdają się nie pozostawiać wątpliwości, mimo to Krzysztof staje na głowie, by dowieść swojej niewinności.
Czy uratują małżeństwo?
- Miejmy taką nadzieję. Bo prawda jest taka, że Krzysztof rzeczywiście ma skomplikowaną osobowość i "dar" do pakowania się w tarapaty, ale z drugiej strony kocha Basię, a przynajmniej ona w to bardzo wierzy.
A co na to widzowie? Zdarza się, że komentują sercowe dylematy Pani bohaterki?
- Bardzo często! Ludzie martwią się o Basię, co chwilę słyszę rady, żebym nie zadawała się z tym psychopatą. Kobiety mi współczują, mężczyźni pukają się w głowę. Muszę przyznać, że wątek ten budzi ogromne emocje - kto wie, czy nie największe, od kiedy zaczęłam grać tę postać w serialu.
A jest Pani w nim od początku?
- Od samiuśkiego, czyli od ponad 13 lat. Przez ten czas Basia wiele przeszła, tak wiele, że scenarzyści już nie mieli na nią pomysłu. Dopiero gdy z serialem postanowił się rozstać Tomasz Schimscheiner, grający Andrzeja, ówczesnego męża Basi, otworzyły się nowe możliwości dla tej postaci. I tak, wydobyta z serialowego niebytu Basia dostała nowe życie, nowego męża i... nowe kłopoty.
Jak gra się Pani z Łukaszem Konopką, tym, jako się rzekło, nowym, acz mocno kontrowersyjnym serialowym mężem?
- Jestem wielbicielką talentu Łukasza, aż dziw bierze, że nikt go jeszcze nie odkrył dla dużej produkcji filmowej. Jego aktorstwo jest nieoczywiste, zaskakujące i ożywcze. Widzę to zwłaszcza po wielu latach spędzonych na planie u boku "starego męża" - z Tomkiem znaliśmy już wszystkie swoje "chwyty"! (śmiech) Jeszcze inaczej rzecz ma się z Kacprem Łukasiewiczem, który gra w "Na Wspólnej" mojego syna Kubę. Kacper rozwija się jak burza, od małego chłopczyka, który z trudem powtarzał krótkie kwestie, a z czasem zaczął dostawać poważniejsze zadania. Radził sobie coraz lepiej, aż po bardzo skomplikowane do zagrania stany emocjonalne. Z takimi mężczyznami u boku chce się grać!
Wielkimi krokami zbliżają się wakacje. Ma już Pani jakieś konkretne plany na letni wypoczynek?
- Owszem, ruszamy do Gruzji. Bilety na samolot kupione, ale trasa jeszcze w trakcie dopracowywania. Na szczęście dobrze dobraliśmy się z Czarkiem (Harasimowiczem, red.) pod tym względem, oboje nie znosimy leżeć na plaży i leniuchować, biegamy więc zazwyczaj "do zdechu", tak, by zobaczyć jak najwięcej. Taki aktywny wypoczynek daje nam ogromną ilość bodźców i niesamowicie ładuje baterie. Potem przez długi czas czujemy tę energię.
Jolanta Majewska-Machaj