Na Wspólnej
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 12956
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Na Wspólnej": Bożena Dykiel chciała ułożyć sobie życie ze znanym aktorem

Bożena Dykiel, czyli Maria Zięba z "Na Wspólnej", od 42 lat jest wierna jednemu mężczyźnie - swemu mężowi. Ryszard Kirejczyk nie jest jednak pierwszą wielką miłością aktorki. W czasach studenckich była bowiem do szaleństwa zakochana w swoim koledze z roku... Chciała ułożyć sobie życie u boku Krzysztofa Wakulińskiego, czyli niezapomnianego profesora Andrzeja Soszyńskiego z "Na dobre i na złe".


Kiedy Bożena Dykiel została przyjęta do szkoły teatralnej, od razu podbiła serca większości kolegów. Niczego się nie bała, miała twardy charakter, trzeźwe spojrzenie na świat i wesołe iskierki w oczach. W dodatku była bardzo atrakcyjna i miała najdłuższe w szkole nogi. Kochali się w niej niemal wszyscy studenci. Spośród wielu adoratorów wybrała skrytego, z pozoru gapowatego Krzysztofa Wakulińskiego. Stali się nierozłączni.

Reklama

- To była naprawdę wielka miłość - wspominają ich koledzy z roku.

Bożena Dykiel i Krzysztof Wakuliński opuszczali mury szkoły teatralnej jako zakochana para. I choć wydawać by się mogło, że są skrajnie różni, tak naprawdę więcej ich łączyło niż dzieliło. Krzysztof Wakuliński nigdy nie był typem brylującego w towarzystwie amanta, ale miał boski głos, który na dziewczynach robił kolosalne wrażenie.

Bożenie Dykiel także od razu wpadł w... ucho. Najpierw zakochała się w głosie kolegi, później spodobało się jej też to, co właściciel owego głosu - ciemnowłosy, przystojny chłopak - ma do powiedzenia. Lubiła z nim rozmawiać... Przy bliższym poznaniu okazało się, że Krzysztof interesuje się mnóstwem rzeczy, jest bardzo oczytany, wysportowany i ma ogromne poczucie humoru.

- Oni po prostu pasowali do siebie. Nigdy się ze sobą nie nudzili. Mieli wiele wspólnych cech, wspólnych marzeń i wspólnych celów - zdradził jednemu z tygodników plotkarskich ich znajomy z czasów studenckich.

Jeszcze w trakcie studiów o Bożenę Dykiel upomniał się teatr i film. Krzysztof Wakuliński natomiast musiał mozolnie szukać swojego miejsca na scenie i przed kamerą. Ona praktycznie przemieszczała się z planu na plan, szybko zdobywając uznanie krytyki i uwielbienie widzów rolami w "Weselu", "Janosiku", "Ziemi obiecanej".

On grał jedynie mało znaczące epizody. Coraz częściej się mijali. Krzysztof Wakuliński co prawda pęczniał z dumy oglądając ukochaną w roli Goplany w niezapomnianej inscenizacji "Balladyny" i bał się o nią, gdy wjeżdżała na scenę na motocyklu, ale w głębi serca czuł, że Bożena powoli zaczyna należeć do innego świata. Zdobywała ogromną popularność, ale miała coraz mniej czasu dla niego. Oboje, chociaż wciąż zakochani w sobie, zaczęli podążać rożnymi drogami, aż w końcu rozstali się na zawsze.

Gdyby udało im się przetrwać tamte trudne chwile, kto wie, czy do dziś nie byliby razem? Oboje mają podobne zapatrywania na dom, na rodzinę, są stali w uczuciach. Ale tamta młodzieńcza miłość jednak wypaliła się, skończyła.

Krzysztof Wakuliński szybko odnalazł szczęście w ramionach innej kobiety. Dla Bożeny Dykiel los też okazał się bardzo łaskawy. W 1976 roku na planie japońskiego filmu "Ognie są zawsze żywe" poznała kierownika produkcji Ryszarda Kirejczyka, prawnika z wykształcenia. Są razem do dziś, mają dwie dorosłe córki, doczekali się czworga wnucząt.


Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy