"Na Wspólnej": 60. rocznica tajnego ślubu aktora kultowych seriali
Dokładnie 60 lat temu Wojciech Pokora, czyli Stanisław Niemirowicz z "Na Wspólnej", poślubił kobietę, która do dziś jest najważniejszą osobą w jego życiu. Małżeńską przysięgę złożył jej jedynie w obecności świadków... Państwo młodzi nie powiedzieli o swoim ślubie nawet rodzicom!
Wojciech Pokora, który w historii polskich seriali zapisał się na trwałe jako inżynier Mieczysław Gajny z "Czterdziestolatka", hrabia Żorż Ponimirski z "Kariery Nikodema Dyzmy" i docent Zenobiusz Furman z "Alternatyw 4", uważa się za wielkiego szczęściarza. Mówi, że nie może być inaczej, skoro wciąż ma u boku ukochaną kobietę, której 60 lat temu przysiągł miłość i wierność...
Wojciech i Hanna Pokorowie pobrali się w wielkiej tajemnicy przed rodzicami w 1956 roku. Mama ukochanej Wojciecha Pokory nie chciała się zgodzić, by jej córka wyszła za mąż za przyszłego aktora, a jej ojciec nawet nie wiedział, że spotyka się z przystojnym studentem szkoły teatralnej. Z kolei mama Wojciecha Pokory sama znalazła mu inną kandydatkę na żonę, bo po prostu nie lubiła Hani!
- Ślub był tak tajny, że baliśmy się nawet poprosić o obecność jakiegokolwiek fotografa - wspominał aktor w książce "Z Pokorą przez życie".
O tym, że są mężem i żoną powiedzieli rodzicom dopiero po powrocie z Urzędu Stanu Cywilnego, kilka godzin po zakończeniu uroczystości. Mama Wojciecha Pokory do końca życia wypominała synowi, że popełnił... mezalians.
- Między nami do końca pozostały lodowate stosunki - powiedziała kiedyś pani Hanna o teściowej.
Kilka miesięcy po ślubie cywilnym młodzi małżonkowie ponownie stanęli na ślubnym kobiercu. Tym razem zaprosili na uroczystość całą rodzinę i wszystkich znajomych. Małżeńską przysięgę powtórzyli przed ołtarzem w warszawskim kościele św. Anny na Krakowskim Przedmieściu.
Hanna Pokora wspomina, że dopiero po ślubie kościelnym jej mama zaakceptowała zięcia i zgodziła się, by zamieszkali razem. Wcześniej nie pozwalała nawet mężowi córki odwiedzać ukochanej w jej mieszkaniu!
- Spotykaliśmy się w szkole. Po zajęciach odwoziłem Hanię do domu, czule się żegnaliśmy i wracałem do siebie - opowiada aktor.
Dziś, 60 lat po tym, jak zostali małżeństwem, państwo Pokorowie nie mają wątpliwości, że byli sobie po prostu przeznaczeni. Aktor żartuje, że wiedział o tym już w chwili, gdy po raz pierwszy zobaczył Hannę na korytarzu w liceum, do którego oboje chodzili. Miał wtedy zaledwie 17 lat i nie mógł wtedy znieść myśli, że dziewczyna z jego marzeń uważa go za zarozumialca i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Zakochała się w nim dopiero, gdy udzielał jej korepetycji przed egzaminami wstępnymi do szkoły teatralnej... Od tamtej pory są nierozłączni i nie wyobrażają sobie życia bez siebie.