Moje nałogi nie są groźne
W serialu "Na Wspólnej" gra prawniczkę, która walczy z nadużywaniem alkoholu. Prywatnie Katarzyna Walter oddaje się wielu nałogom, ale tylko tym nieszkodliwym. Do obiadu pije czerwone wino, dużo śpi i często chodzi do kosmetyczki.
Pozwoliła się pani zniewolić jakimś nałogom?
- Pozwalam sobie na czerwone wino do obiadu, ale nie codziennie. Papierosy palę, ale jedna paczka wystarcza mi na kilka dni. Na zakupy też nie wydaję zawrotnych sum. Wolę inaczej spędzać czas niż w centrach handlowych. Uwielbiam SPA. Lubię się ruszać. Ćwiczę codziennie lub funduję sobie intensywny marsz. Panicznie boję się, aby na starość się nie roztyć. Przestrzegam też zdrowej diety, ale czasem się skuszę na słodycze.
A co z kosmetyczką? Jest pani uzależniona od dobrego wyglądu?
- Na co dzień się nie maluję, bo w makijażu nie czuję się komfortowo. Choć znam takie panie, które wychodzą z domu tylko wtedy, gdy są "w pełnych barwach". Ale cerę należy pielęgnować. Ma wyglądać estetycznie, nie powinna być naciągnięta jak pończocha na kolanie. Nie chcę mieć twarzy jak porcelanowa lalka. Przecież mam swoje lata.
Dzieci już z panią nie mieszkają. Ubolewa pani nad tym?
- Nie, bo taka jest kolej rzeczy. Nie wtrącam się też w ich życie. Teraz każde z nich buduje własny świat. A ja mam dwa koty, masę przyjaciół, serdecznych sąsiadów, mieszkanie, w którym mieszkam już 40 lat. To jest mój teren.
Gdy córka przyjeżdża do domu, jak wspólnie spędzacie czas?
- Dużo ze sobą rozmawiamy. Wieczorami wychodzimy na basen, do kina. Czasem udaje mi się wyciągnąć ją na moje codzienne marsze. Dzieci są dla mnie najważniejsze. Ciągle im to mówię.
Daje im pani rady?
- Ostatnio oglądałam stary film i tam kowboj do kowboja powiedział: - Walcz i nie trać czasu! To chyba najważniejsza mądrość, jaką chcę im przekazać. Żeby byli aktywni i nie stracili życia.
A jakie wyzwania stawia pani sobie?
- Mam 53 lata, jako aktorka pracuję ponad 30 i wiem, że za wiele już nie zrobię. Będę funkcjonować w zawodzie, ale nie mam już siły zabijać się o każdą rólkę. Podchodzę do pracy spokojniej niż kiedyś. Nie jestem zasypana propozycjami, ale mam kilka pomysłów. Może coś wyjdzie?
Czy Agnieszka z "Na Wspólnej" wygra z nałogiem?
- Nieźle już funkcjonuje, więc trochę jej się udało. Co dalej? Nigdy nie wiadomo, co stanie się z kobietą, która jest nałogowcem.
Chciałaby pani czegoś nauczyć widzów?
- Denerwuje mnie, że o niektórych rzeczach mówi się u nas bardzo głośno, a o innych wcale. Na przykład o homoseksualizmie, ale zazwyczaj w kontekście gejów, o lesbijkach o wiele rzadziej. Podobnie jest z nałogami. Ostatnio dużo mówi się o ćpaniu, a rzadko wspomina o problemie zakupoholizmu, który jest równie niebezpieczny.
Rozmawiała Ewa Pokrywa