"Jestem rozpieszczana kostiumami z najwyższej półki..."
Halina Dębek lubi urządzać świat wszystkim wokół siebie. Teraz przyszedł czas na wspólników jej bogatego męża - Zimińskich.
Podbiła widzów brawurową rolą Solejukowej w bijącym rekordy popularności serialu "Ranczo". Wcześniej oglądaliśmy ją m.in. w "Miodowych latach", gdzie grała Alinę, żonę Karola Krawczyka. Ostatnio dołączyła do obsady "Na Wspólnej" w roli Haliny.
Jak czuje się Pani w skórze kobiety luksusowej?
Wybornie, to dla mnie wspaniała przygoda! Ta rola jest świetnie napisana, daje spore pole do popisu i - z tego, co wiem, widzowie odbierają ją niezwykle emocjonalnie. - Jaka ona śmieszna! - mówią mi czasem, co traktuję jako komplement, bo tak też ją chciałam przedstawić, żeby wszyscy się dobrze bawili. Po Solejukowej w Ranczu dostawałam wyłącznie propozycje grania nieurodziwych i ciemiężonych żon alkoholików, a tu taka odmiana.
Pani bohaterkę stać na wszystko, co można kupić. Czy w związku z tym ubierają Panią na planie w same firmowe ciuchy?
O tak! Jestem rozpieszczana kostiumami z najwyższej półki, wypożyczanymi z ekskluzywnych kolekcji. Nie żadne podróbki, bo byłoby to po prostu widać. I choć te rzeczy są naprawdę przedniego gatunku, to zestawienie ich, w połączeniu z obfitą biżuterią, ostrym makijażem i wydumanymi fryzurami, daje efekt nowobogackiej tandety. Dębkowa emanuje nią w każdym calu.
Jest przy tym osobą niezwykle przebojową...
I w gruncie rzeczy dobrą, chociaż tą swoją dobrocią potrafi zabić! Nie przychodzi jej do głowy, że nie wchodzi się z butami w czyjeś życie, że nietaktem jest np. obdarowywanie ludzi drogimi prezentami i epatowanie dostatkiem wobec tych, których na wiele rzeczy po prostu nie stać. Swoim zachowaniem sprawia spory kłopot nowym przyjaciołom, Zimińskim (Lucyna Malec i Grzegorz Gzyl - red.), przez to, że postanawia ich na siłę uszczęśliwić.
Chyba nie wyjdzie im to na dobre...
Na lepsze, niż można byłoby się spodziewać. Okazuje się, że rzeczywistość, w której żyjemy nie zawsze jest taka zła. I w konfrontacji z teoretycznie lepszym światem Dębków, Zimińscy dojdą właśnie do takiego wniosku, że nigdy by się nie zamienili.
Ale mąż Pani bohaterki, Stefan Dębek (Maciej Kujawski - red.) wygląda na zadowolonego.
Bo jest specyficznym człowiekiem, który ma poczucie, że żyje po to, by spełniać zachcianki żony. Tak jakoś się dobrali i to jest trochę komiczne, a trochę skłania do refleksji.
Możliwe jest, żeby Pani mąż, Cezary Żak, tak słuchał się żony?
Nie do pomyślenia! Czarek jest stuprocentowym Lwem i to on rządzi...
Nie pozostaje Pani trochę w jego cieniu? Nikt nawet nie zna Pani nazwiska panieńskiego.
Wyszłam za mąż w czasie studiów i od razu je zmieniłam. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że kiedyś będzie tak popularne! A jeśli chodzi o podział ról - myślę, że u nas w rodzinie jest on taki, jak trzeba.