Ilona Wrońska 20 lat od debiutu
Widzowie przez 15 lat z zapartym tchem śledzili losy jej postaci w "Na Wspólnej". Chociaż serial przyniósł jej ogromną popularność, to trzy lata temu zrezygnowała z roli. Ilona Wrońska jest nie tylko Kingą z "Na Wspólnej". W zawodzie pracuje już 20 lat. Co dzisiaj robi?
Ilona Wrońska jest absolwentką Technikum Rolniczego w Lęborku. Jednak od zawsze ciągnęło ją w artystyczną stronę, dlatego po maturze wybrała naukę w Studium Wokalno-Aktorskim przy Teatrze Muzycznym w Gdyni. Rok później dostała się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu.
Na scenie zadebiutowała 23 lutego 2001 r. Rok później po raz pierwszy pojawiła się na ekranie w filmie "Arche, czyste zło". Jeszcze na studiach związała się z wrocławskim Teatrem Polskim.
W 2003 roku dostała rolę, która zmieniła jej życie. W wielki sukces "Na Wspólnej" na początku mało kto wierzył. Jednak z odcinka na odcinek serial zyskiwał coraz większą popularność. A wraz z nim jego obsada. "Dawałam nam sześć miesięcy, góra rok. Nikt nie spodziewał się, że tak się rozkręcimy. Na początku oglądalność nie była za wysoka, jednak z czasem pojawiły się ciekawe wątki, które przyciągnęły widownię" - mówiła w rozmowie z "Telemaxem" Wrońska.
Z serialem związana była przez 15 lat. "Na Wspólnej" odmieniło nie tylko jej życie zawodowe, ale również prywatne. Na planie produkcji poznała Leszka Lichotę. W jednym z wywiadów aktor przyznał, że najpierw zobaczył Ilonę Wrońską na ekranie. Piękna aktorka od razu wpadła mu w oko. Miał nawet stwierdzić, że to będzie matka jego dzieci.
Zanim poznali się osobiście, musiało minąć trochę czasu, ponieważ nie mieli rozpisanych wspólnych wątków. Gdy ta chwila nastąpiła, niemal od razu wiedzieli, że są dla siebie stworzeni. Dzisiaj tworzą zgodny związek i wychowują wspólnie syna Kajetana oraz córkę Nataszę. Do szczęścia nie potrzebują ślubu. "Uważam, że nie są potrzebne żadne papiery, aby stworzyć rodzinę i szaleństwem jest tracenie pieniędzy na przyjęcie weselne" - tłumaczyła Wrońska w "Twoim Imperium".
Z czasem aktorska para pożegnała się z produkcją serialu. Aktor odszedł z "Na Wspólnej" już w 2009 roku. Grany przez niego Grzegorz Zięba został objęty programem ochrony świadków i wyjechał za granicę. Po odejściu z serialu Leszek Lichota wcielał się m.in. w Marka Dębskiego w "Prawie Agaty", komisarza Czarnego w "Pułapce", a od 2014 r. w Wiktora Rebrowa w serialu "Wataha".
Kilka lat później w jego ślady poszła Wrońska. Fani aktorki byli zrozpaczeni. Scenarzyści dopilnowali, by wątek Kingi do końca zapewniał im wielkie emocje. Ilona Wrońska pożegnała się z widzami w swoich social mediach.
"Bardzo dziękuję za to, że byliście z naszym wątkiem tyle lat. I myślę że moje odejście nic nie zmieni, nadal będziecie kibicować Michałowi, Ignasiowi i całej Wspólnej. Dziękuję całej kochanej produkcji za te 15 lat jestem wdzięczna, ale nadszedł czas , że chcę się już pożegnać. Kinga znika, ale nie Ilona. Mam nadzieję, że będziecie mnie oglądać w kolejnych projektach" - napisała aktorka. Pytana o swoje plany zawodowe, aktorka zdradzała, że szykuje się do powrotu na scenę w warszawskim Teatrze Kamienica. Pracowała również nad sztuką w stołecznym Teatrze Capitol.
W 2015 roku Ilona Wrońska i Leszek Lichota wybrali się z dziećmi w półroczną podróż po Stanach Zjednoczonych. Po powrocie z rodzinnej wyprawy do USA Natasza i Kajtek nie wrócili już do szkoły. Okazało się, że nie mają żadnych zaległości, bo ich rodzice doskonale sprawdzili się jako nauczyciele. Na początku obawiali się, czy sprostają nowym obowiązkom. Bali się zaliczania semestralnego lub rocznego, wydawało się im, że ogrom wiedzy, jaką muszą przekazać Nataszy i Kajtkowi, przytłoczy nie tylko dzieciaki, ale też ich. W domowej szkole aktorska para spędza z dziećmi ok. 3 godziny dziennie. Ilona Wrońska i Leszek Lichota wymagają wtedy od syna i córki pełnego skupienia i mobilizacji. Lekcje zaczynają od sprawdzenia, co Kajtek i Natasza zapamiętali z poprzedniego dnia.
"W szkole zdają tylko egzaminy semestralne albo roczne z przedmiotów głównych. Naszym niewielkim doświadczeniem dzielę się na swoim blogu, który niedawno zaczęłam pisać. Jest wiele osób, które chciałyby uczyć swoje dzieci w domu, ale boją się, że sobie nie poradzą. Tak jak my, kiedy zaczynaliśmy. Jesteśmy dowodem na to, że to się może udać, chociaż wcale nie jest tak łatwo. Jednak na tę chwilę to dla nas najlepsze rozwiązanie" - przyznała w jednym z wywiadów.